wtorek, 29 lipca 2014

My story 11


-Powiesz mi proszę, co to miało znaczyć?!- zdenerwowana spojrzałam na Malika- dobrze wiesz, że to był przypadek ! Teraz przez ciebie będę musiała się tłumaczyć !
-Nie denerwuj się księżniczko, Jakoś przeżyjesz, a poza tym chyba nie boisz się swojego kuzynka. A zresztą to nie mój problem.- ostatni raz na mnie spojrzał,  dłuższą chwilę zatrzymał wzrok na moich oczach i wyszedł z pokoju.
Jak ja go nie lubię ! Dlaczego muszę mieszkać akurat z nim?!
Szybko posprzątałam wszystko, poprawiałam sukienkę, wyszłam z pokoju, aby odnaleźć Hazze i wytłumaczyć mu tę głupią sytuację.
Siedział na dole i bawił się z Lil.
-Mogę? – zapytałam siadając obok na kanapie.
-Eee… jasne Dyl- uśmiechnął się.
-Posłuchaj, chciałam ci wytłumaczyć, to co usłyszałeś, wchodząc do mojego pokoju…
-Nie ma sprawy  Mała. Jesteś praktycznie dorosła i nie musisz mi się z niczego tłumaczyć-  przerwał mi.
-To  nie tak !
-Dylan, ja naprawdę rozumiem. Zayn  jest przystojny…- Aaaaa! Co on mówił?!
-Nie ! Harry, nawet tak nie mów ! – przerwałam mu
-Ale ze mną naprawdę możesz być szczera. Rozumiem więcej niż myślisz. Zresztą wybrałaś dobry moment.
-Co, o czym ty mówisz?!
-No wiesz, Zayn zerwał z dziewczyną, jest teraz wolny,
-Haroldzie Styles ! O czym ty w ogóle mówisz?! On przystojny?! Ze swoim metr siedemdziesiąt wzrostu?! I że niby ja coś do niego? Ja bym go nawet kijem nie tknęła ! Jest zarozumiałym dupkiem, który widzi tylko czubek własnego nosa !
-Dylan ja….- zaczął, ale ktoś, a raczej w moim mniemaniu „coś” weszło do pokoju i mu przeszkodziło.
-No no no,  panna-jestem-idealna zna takie brzydkie słowa ? A do tego kogoś obraża?- odezwał się Malik.
-O proszę, pan-jestem-najbardziej-idealny-i-nie-obchodzi-mnie-zdanie-innych podsłuchuje czyjeś rozmowy? Aż tak nisko upadłeś?
-Nie moja winna, że twój słodki głos słychać w całym domu.
-I akurat musiałeś tu przyjść i mi o tym powiedzieć?
-Nie, akurat przebywanie w twoim towarzystwie nie sprawia mi zbytniej przyjemności,  nie wiem, czy wiesz, ale to jest MÓJ dom i nie mam zamiaru pozwalić, aby ktoś mnie w nim obrażał.
Delikatnie spojrzałam za siebie i zauważyłam, że Harry gdzieś poszedł.
-No co? Nie ma kuzyna, to nie jesteś już taka odważna?
-Nie potrzebuje nikogo, żeby być odważną ! Zresztą nie wypowiadaj się na temat ludzi, których nie znasz !
-Ja? A przepraszam, kto przed chwilą mnie obrażał i oceniał?! Nie znasz mnie ! Nie wiesz kim jestem, ani jaki jestem !
-Tak? To szkoda, że nie miałam nawet szansy zobaczyć, jaki jesteś naprawdę ! Chociaż- tu na chwile się zawiesiłam i spojrzałam mu w oczy. Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniem- nie żałuję.
-Niektórzy ludzie nie są tego warci. -  Ostatni raz rzucił przelotne spojrzenie na moje oczy i wyszedł z pokoju .
***
Obudziłam się o 5 rano, przez tego „dupka” i kłótnie nie mogłam spać prawie całą noc.
Co chwila przewracałam się z boku na bok, w nadziei, że to w czymś pomoże, ale nic.
Wiedząc, że i tak już nie zasnę poszłam do garderoby, wzięłam dres, wygodne buty i poszłam pobiegać do parku.
Miałam szczęście, że jest lato i Słonce wcześnie wschodzi, przez co nie było już ciemno.
Biegłam główną aleją, kiedy nagle zagapiłam się i wbiegłam na jakąś osobę. Ona jakoś ustała na nogach, a ja oczywiście upadłam na swój nieszczęsny tyłek.
-O boż ! Nic ci nie jest? Przepraszam cię ! To było niechcący ! Przepraszam ! Zagapiłam się, znaczy zamyśliłam,  już sama nie wiem co mówię ! Boże ! Ty żyjesz? Proszę odezwij się !- dziewczyna krzyczała i skakała dookoła mnie.
-Spokojnie, nic mi nie jest- uspokoiłam ją.
-Całe szczęście, już chciałam dzwonić po karetkę ! Ale jesteś pewna, że nic ci nie jest?
-Nie, nie. Spokojnie.
-Tak w ogóle to mam na imię Hope, a ty?
-Jestem Dylan, Dylan Sparks. Miło poznać- uśmiechnęłam się przyjaźnie. Może i ta dziewczyna wydawała się trochę dziwna i roztrzepana, ale wyglądała na naprawdę sympatyczną .
Z lekką pomocą wstałam z ziemi i dopiero wtedy jej się przyjrzałam. Miała raczej krótkie, jasno blond włosy, szare oczy, bardzo miły i szeroki uśmiech. Była trochę niższa ode mnie i raczej szczupła, widać było, że sporo ćwiczy.
-Mnie również. Może przebiegniemy się razem?
-Bardzo chętnie.
-Tylko jeszcze zawołam swojego psa, bo znowu gdzieś mi zginie. Ostatnio szukałam go chyba 3 godziny, a on po prostu stwierdził, że ma już dość i wrócił do domu. Puszek ! PUSZEK chodź tu !- zaczęła go wołać.- i jak coś, to nie musisz się go bać, może nie wygląda, ale jest naprawdę łagodny.
Zaśmiałam się w duchu, jednak po chwili przeżyłam mały szok. Sądzę, że każdy słysząc imię „Puszek” maiałby przed oczami małego, słodkiego, białego pieska, ale tym razem było inaczej. Zza krzaków po prawej stronie wyskoczył wielki i owczarek niemiecki.
-Ładny ten twój Puszek- powiedziałam z rezerwą.
-Hahaha ! Dużo osób tak reaguje, gdy go widzi- zaczęła się śmieć.
***
Spędziłyśmy ze sobą kilka godzin, biegając ,chodząc, albo siedząc sobie w parku na trawie.
Hope była naprawdę fajną i inteligentną dziewczyną. Dowiedziałam się, że przeprowadziła się tu niedawno z Phoenix. Ma 20 lat, a jej praca połączona ze studiami ma bardzo wiele wspólnego ze sportem, ale nie wiem dokładnie, czym się zajmuje.
Mam wrażenie, że to początek nowej przyjaźni.

***

Tararara ! Huge comeback !
Jest już późno i nie mam za bardzo siły nic tu pisać, wiec powiem tylko, że mam nadzieję, że Wam się spodoba, że czekam na Wasze komentarze i dedykuje to koleżance, której imienia nie wymienię, ale przezwisko ma "Ola", za to, że kopnęła mnie w tyłek i zmotywowała do pisania :)
Dobranoc !
A i sorra, że taki krótki... ;/

2 komentarze:

  1. Dobranoc, cieszę się że wróciłaś, bo tęskniłam za twoim opowiadaniem xx rozdział cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że zrezygnowałaś z pisania....
    Rozdział jest cudowny i nawet nie wiesz jak długo na niego czekałam <3 Mam nadzieję, że nowy jak najszybciej.

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ♥

    Ps. Również dziękuje twojej koleżance xd

    OdpowiedzUsuń