środa, 26 marca 2014

My story 9


Następnego poranka obudziłam się o godzinie 10:03. Wstałam, wzięłam z garderoby mój szary dres, na szczęście nie spotykając tam mulata i wyszłam na dwór pobiegać.
Udałam się do parku, który odwiedziłam dwa dni wcześniej.
Po ok. 1,5 godziny  wróciłam do domu, gdy tylko weszłam do kuchni poczułam zapach jajecznicy, który mnie do niej zwabił.
-Siemnka- przywitał się Niall z pełną buzią jedzenia.
-Hej-  odpowiedziałam, jak zawsze z uśmiechem.
-Cesz oże toche? – zapytał pokazując  na swój talerz.
-Nie, dziękuję. Idę na górę przebrać się w coś i wziąć prysznic.
-O! Tak, Dyl !- odwróciłam się i spojrzałam na swojego kuzyna, który właśnie wszedł do pomieszczenia- To świetny pomysł, bo wiesz- tu teatralnie złapał się za nos, co chyba miało znaczyć, że nie za przyjemnie pachnę.
-Hahaha! Bardzo śmieszne- spojrzałam na niego z miną „serio?” i udałam się w stronę schodów.
Pierwszym pomieszczeniem, do którego się udałam była garderoba.  Po srodze zobaczyłam Louisa , który stał przed lustrem i nie mógł się zdecydować, z którym paskiem będzie wyglądał bardziej jak zebra.  Spędziliśmy chyba 10 minut śmiejąc się i dobierając odpowiedni dodatek, aż w końcu Lou zdecydował się na czerwono-biały w poziome paski.
-Dobra Panie Zebra- wyszczerzyłam się do bruneta- teraz ja idę się ogarnąć.
Ruszyłam w stronę drzwi, aby dostać się do garderoby Malika.
Już chciałam wejść, kiedy usłyszałam jego głos
-Nie! To ty mnie posłuchaj- wygląda na to, że naprawdę był zdenerwowany- Mam tego dosyć! Nie mam zamiaru do ciebie przyjeżdżać ! Rób sobie co chcesz, mnie to już nie dotyczy!
Po chwili usłyszałam jeszcze jakieś uderzenie , pewnie rzucił telefonem.
Wtedy postanowiłam wejść do środka. Ujrzałam tam mulata stojącego na środku pokoju zaciągającego się fajką. Tak bardzo tego nie lubię !
Gdy tylko zobaczył, że weszłam spojrzał na mnie z pogardą i rzucił przez ramię
-A ty tu czego? Nie możesz poczekać, aż wyjdę?! – był naprawdę zdenerwowany.
-Przepraszam, ale nie.  Może po prostu jak najszybciej wezmę to, co mam do wzięcia i sobie pójdę, bo ja też nie przepadam za twoim towarzystwem- powiedziałam z krzywym uśmiechem. Nie wiem co właściwie się ze mną stało, zawsze byłam miła, nigdy nie próbowałam kogoś obrazić, czy sprawić mu przykrości, a ten jeden, jedyny potrafił wzbudzić we mnie tyle negatywnych emocji.
Szybko zababrałam swoją lubioną bluzę z serduszkiem, zwykłe sprane rurki, krótkie converse i jak najszybciej wyszłam z tego pomieszczenia.
Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i ruszyłam na dół, skąd dochodziły mnie różne niepokojące odgłosy, jak na przykład dźwięk rozsypywanego jedzenia, czy tłuczonych szklanek
-Co tu się dzieje ?! – zapytałam podniesionym głosem wychodząc na środek pokoju.
W jednej chwili wszyscy znajdujący w pokoju, czyli Harry, Louis, Liam i Niall zamilkli, aby po chwili zacząć krzyczeć jeden przez drugiego.
-No  bo..
-To nie moja wina..
-To on zaczął
-Ja tylko…
-Dobra! Cisza !- Krzyknęłam- teraz po kolei co tu się stało. Louis?
-No wyobraź sobie, że ja tu grzecznie siedzę i nagle przychodzi TO !- podkreślił ostatnie słowo i wskazał na Lil, kota Eryki- i bezczelnie kradnie mi moją ulubioną materiałową marchewę !
-To nie jest powód, żeby od razu zacząć się rzucać i gonić ją po całym pokoju, jak upośledzony! – wtrącił się Harry.
-No tak i to jest powód, żeby rzucać we mnie moimi marcheweczkami ! Co one ci zrobiły człowieku?! Są niewinne-odpowiedział wzburzony niebieskooki.
- To  Lil jest niewinna ! Chciała się tylko pobawić !- upierał się Lokers
-I oto cały problem? Kot zabrał Lou zabawkę? – zapytałam szczerze zdziwiona, kocham tych głupków, ale są tak bardzo dziecinni- A wy dwaj?- spojrzałam na blondyna i Liama- Wam też ktoś zabrał jedzenia, albo chciał złowić kota?
-My?- zdziwili się – my tak dla towarzystwa
-Nie mów, że nie lubisz bitwy na poduszki
-I wszystko inne co znajdziesz w salonie- mówili jeden przez drugiego, a gdy skończyli Niall rzucił we mnie włochatą poduchą i wielka wojna rozpoczęła się na nowo.
Po chwili przyszła jeszcze Eryka, która ku mojemu zdziwieniu chętnie przyłączyła się do bitwy.
Zabawa  skończył się, gdy do salonu wszedł Zayn z zakrwawioną ręką.
-Boż ! Zaynnie, co ty znowu zrobiłeś?- siostra szybko do niego podbiegła i ujęła delikatnie jego dłoń.
-To nic poważnego. Chciałem się tylko ciebie zapytać, czy masz może jeszcze fajki, bo mi się skończył, a tak bardzo nie chce mi się jechać do sklepu.
-Tak mam, ale mój drogi panie na razie zapomnij o szlugach, najpierw ktoś musi zająć się twoją ręką!
-Młoda przestań. To nic poważnego.
-Zayn ! Ty żartujesz?! Masz całą dłoń we krwi ! Co się znowu stało? Wazon ci przeszkadzał, a co do fajek, to przecież wczoraj kupiłeś chyba trzy paczki, nawet razem byśmy tego nie wypalili w jeden dzień.
-Eryka proszę nie teraz- spojrzał na nią zmęczonym i chyba smutnym wzrokiem- możesz mi po prostu dać swoje fajki i spokój? Proszę.
-Nie. Najpierw ręka. Tylko…. Widzisz, ja nie powinnam raczej się zabierać za takie rzeczy. Nie jestem najlepsza z pierwszej pomocy. Może….- rozejrzała się po pokoju- może Dylan, boje się powierzyć twoje zdrowie w ręce tych….-  wskazała palem na pozostałą czwórkę.
-O nie ! Panna-nie-potrafię-nawet-ustać-na-nogach nie będzie nic robiła z moją ręką !
-Przestań !  Schowaj tą swoją dumę do kieszeni i daj sobie pomóc. Zachowujesz się w tej chwili jak dziecko! – po tych słowach wkurzona ruszyła w kierunku wyjścia z pomieszczenia- Dyl proszę, zajmij się nim- rzuciła jeszcze tylko do mnie przez ramię.
Mimo wszelkiej niechęci spojrzałam na mulata wyczekująco. Ten tylko kiwnął głową i poszedł na górę.
Uznałam to za… pozwolenie? Czy to nie jest nienormalne ?  Robi mi łaskę, że mu pomogę ! Jest po prostu bezczelny ! Jak ta jego Penny z nim wytrzymuje ?!
Agrrr! Nim się obejrzałam byłam już na górze, przed pokojem chłopaka. Delikatnie zapukałam, jednak nic nie usłyszałam. Nie chciałam wchodzić bez pozwolenia, ale przecież mam mu pomóc. Już chciałam otworzyć drzwi, kiedy z pokoju po lewo wyszedł chłopak.
-Nie tam.- powiedział zirytowany- nawet nie próbuj otwierać tych drzwi. To jest mój pokój-wskazał na drzwi, z których się przed chwilą wyłonił u zaprosił mnie gestem ręki do środka.
Co prawda byłam już w tym pomieszczeniu, ale dopiero teraz się po nim rozejrzałam i był naprawdę… wow!
No oko wydawał się być z dwa-trzy razy większy niż mój, białe panele i białe ściany, na których widniały gdzieniegdzie fototapety.  Przede mną wisiała kartka z tekstem chyba jakiejś piosenki, a nad olbrzymim łóżkiem pięciolinia z kluczem wiolinowym i nutami. Na podłodze leżał bardzo przyjemnie wyglądający dywan, pałeczki od perkusji i sporo kartek z zaczętymi szkicami zarówno rysunków, jak i tekstów, czy nut. Widziałam też regał z pokaźną ilością książek, ale największe wrażenie zrobiło na mnie wielkie okno na prawie całą ścianę z widokiem na ogród i basen. To był chyba najpiękniejszy pokój, jaki kiedykolwiek widziałam ! A do tego ten zapach… połączenie tytoni i  jakichś drogich perfum.
-Długo masz jeszcze zamiar gapić się na mój pokój? Czy może w końcu zrobisz to, o co prosiła cie moja siostra?- w podziwianiu pomieszczenia przeszkodził mi  zirytowany głos właściciela.
Co za grrrr!  W ogóle dlaczego on mnie tak bardzo nie lubi?!  Ok, nie mam siły się teraz nad tym zastanawiać. Pomyślę później, w końcu im szybciej z nim skończę, tym szybciej będę mogła iść do chłopaków na dół.
-Przepraszam. Too…- spojrzałam na niego wyczekująco.
-Chodź, tu jest łazienka.
Weszliśmy do kolejnego pomieszczenia. Jeny! Czy on  naprawdę wszystko musi mieć najlepsze?! Pokuj, garderoba i jeszcze ta łazienka ! Była… równie niesamowita co jego pokuj. Wielkie lustro na całą ścianę, trzy umywalki, wielka wanna, fototapeta z  piękną plażą i morze, parę żywych palm w donicach i o mój boż ! Podłoga częściowo z lustra weneckiego ! Nie mogę w to uwierzyć ! To naprawdę niesamowite !
Po chwili oniemienia spojrzałam na chłopaka, na którego ustach malował się delikatny uśmiech, ale nie taki miły, o nie. Ten wyrażał wyższość i pokazywał, że chłopak liczył na to, że będę zdziwiona i zachwycona.
-To gdzie masz apteczkę, albo coś czym będę mogła opatrzyć twoją rękę?- zapytałam z lekką niechęcią.
-Powinny być na którejś z półek  przy tamtej palmie - wskazał ręką na duży wbudowany biały regał.
Niepewnie postawiłam nogę na szkle, bojąc się, że pęknie.
-Nie bój się. Nie pęknie. – zdziwiło mnie to, ale poczułam się pewniej i już normalnie podeszłam do wskazanego mi miejsca. Po chwili znalazłam wszystkie przydatne mi na tę chwilę rzeczy.
-Mógłbyś tu podejść?- zapytałam, kiedy stanęłam przy umywalce i odkręciła wodę.
Bez słowa wykonał moje polecenie. Kiedy usiadł przede mną na łazienkowym fotelu jeszcze mocniej poczułam zapach z pokoju. Nie lubię fajek, ani ich zapachu, ale on pachniał naprawdę obłędnie. Delikatnie ujęłam jego dłoń i chciałam ją opukać, ale zauważyłam, że ma pełno małych kawałeczków szkła wbitych w skórę, więc sięgnęłam po pęsetę, aby je wszystkie po kolei wyjąć.  Zajęło mi to dość sporo czasu, bo było ich naprawdę dużo i to bardzo malutkich. Potem wszystko przemyłam wodą utlenioną, zdziwiłam się, bo przez cały ten czas chłopak nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Cały czas tylko z obojętnością wpatrywał się w kwiat stojący przy wannie.
-Już prawię skończone, jeszcze tylko zabandażuje i gotowe-delikatnie tylko kiwnął głową na znak, że rozumie.
Szybko opatrzyłam pokaleczoną dłoń i zrobione !
-Przyjdź do mnie wieczorem, żebym zmieniła ci opatrunek- spojrzałam na jego twarz, która cały czas nie wyrażała żadnych emocji. Nic nie odpowiedział, więc ja sprzątnęłam wszystkie rzeczy i ruszyłam w kierunku drzwi. Już chciałam wyjść, kiedy poczułam, jak ktoś łapie mnie delikatnie, acz stanowczo za ramię. Odwróciłam i spojrzałam ze zdziwieniem w czekoladowe oczy chłopaka.
Przez chwilę nic nie mówił, aż w końcu delikatnie się uśmiechnął i wypowiedział tylko jedno słowo
-Dziękuje- po czym szybko puścił moją rękę i wyszedł z pomieszczenia. Chwilę stałam osłupiała i gdy tylko się otrząsnęłam, czym prędzej wyszłam z jego „komnat” .
***
Siemmmmma ! Dzisiaj krótko,

CZYTASZ-KOMENTUJESZ ! Serio bardzo proszę o komentarze ! :)

poniedziałek, 17 marca 2014

My story 8



Wieczór był naprawdę świetny! Film był prześmieszny, aczkolwiek boję się, że teraz chłopcy będą mieli dziwne pomysły podobne do tych pokazanych na ekranie.
Oczywiście jeszcze przed seansem nie obyło się bez mojego upadku, na skutek którego cały popcorn wysypałam na biednego Liama, który przez to rozlał colę na Harr’ego.
Wszystko byłoby jeszcze do przeżycia, gdyby nie Niall, drący się na nas, że marnujemy jedzenie i Louisa, który w tym czasie podszedł do kupki rozsypanej kukurydzy i zaczął ją jeść, mówiąc, że on nie jest jak my i on go nie zmarnuje.
Do domu wróciliśmy ok. godziny 24, bo jeszcze po filmie poszliśmy na bardzo długi spacer, żeby w domu nie przeszkadzać Zaynowi i jego siostrze.
-To co?- zapytał Louis- ja jadę do dilera, a ty Harry ogarnij jakąś owce!
Wszyscy wybuchliśmy  śmiechem .
-A tak serio- odezwał się uśmiechnięty Liam- to może jeszcze sobie usiądziemy i obejrzymy jakiś film, co wy na to?
-Jestem za- poparł go Harry
-To ja idę zrobić popcorn- poinformował nas Niall.
-To przynieś mi jeszcze przy okazji trochę marchewek- krzyknął za nim Louis.
Spać poszliśmy ok. godziny 2 w nocy.
***
Następnego dnia obudziłam się dość późno, bo o godzinie 10:13.
Wstałam, poszłam do garderoby, wybrałam sobie odpowiedni strój, czyli zwykłe czarne rurki i białą bluzkę z twarzą , po czym udałam się do łazienki, aby wziąć odświeżający prysznic.
Widok jaki tam zastałam naprawdę mnie zdziwił. Na środku leżała Eryka, ubrana tylko w dość em, skąpą bieliznę.
Delikatnie szturchnęłam jej ramie, jednak nic to nie dało.
Z jednego z pomieszczeń wyszedł Harry, gdy tylko zobaczył dziewczynę szybko do niej podbiegł.
-Rose! – kucną obok niej, zdjął swoją koszulę i zarzucił na prawie nagie ciało dziewczyny.- no ładnie wczoraj zabalowali, ciekawe, gdzie jest tamten kretyn- powiedział już spokojnie do mnie- mogłabyś go poszukać, jak się wykapiesz? Ja ją zaniosę do siebie i zejdę robić śniadanie.
-Eee…. A mogłabym, ja zająć się jedzeniem, a ty go poszukasz?
-No dobra to ja idę- mrugnął do mnie i wyszedł.
Wzięłam szybki prysznic i od razu potem skierowałam się do kuchni. Chwilę pomyślałam, co mogę robić i postanowiłam upiec naleśniki z jabłkami, bądź marchewkami.
Po około 30 minutach, kiedy już obok mnie leżała mała kupka naleśników do pomieszczenia wszedł Niall z Louisem,
-Co robisz?- zapytali jednocześnie
-Naleśniki z jabłkami i marchewkami- odrzekłam jak zwykle z uśmiechem.
-KOCHAM CIĘ !
-JESTEŚ WSPANIAŁA !- oboje krzyknęli razem.
-Hahahah! Tak wiem.
Chłopcy wzięli sobie talerzyki i usiedli do stołu.
-A co chcecie do picia?- zapytałam jeszcze
-Ja poproszę wodę- odrzekł Lou
-A co mogę?- zapytał blondyn
-Jeżeli chwilę poczekasz, to mogę ci zrobić sok jabłkowy, marchewkowy, albo pomarańczowy.
-To ja jednak poproszę sok marchewkowy!- znowu krzykną brunet
-To ja to samo- odrzekł blondas
Po chwili kuchnię wypełnił śmiech, kiedy Louis zobaczył jak podrzucam naleśnika na patelni stwierdził, że on też tak potrafi na skutek czego naleśnik wylądował na lampie.
-Co tu się dzieje?- mulat stał oparty o framugę drzwi i było widać, że dopiero co wstał –Dlaczego na lampie jest naleśnik? – po chwili było widać, że już się rozbudził, bo podszedł do mnie- Widzę, że nie tylko z koordynacją masz problemy- i spojrzał wymownie na lampę.
-Jak byś chciał wiedzieć to..
-No dobra, nie tłumacz się, rozumiem, nie każdy potrafi jednocześnie stać i podrzucać naleśniki.
Pozostała dwójka widząc, że zaraz nie wytrzymam i powiem temu dupkowi coś naprawdę niemiłego postanowiła zareagować.
-Zayn, chodź tutaj, bo ci wszystko wystygnie- zawołał blondyn.
Mulat chyba nie miał już ochoty na poranną kłótnie, bo grzecznie podszedł do stołu i usiadł, po czym zabrał się za zjedzenie MOICH naleśników.
Po następnych 30 minutach w kuchni siedzieliśmy już wszyscy poza Eryką.
-A tak właściwie, to gdzie jest moja siostra- zainteresował się „dupek”
-Spoko, jest u mnie w pokoju.- powiedział mój kuzyn.
-Wszystko z nią ok? Wiesz, wczoraj chyba trochę przesadziliśmy i ostatnie co pamiętam to jak tańczyła na środku pokoju i….O boż! Przecież to moja siostra!- w jego głosie najpierw było słychać szczera troskę, a potem zażenowanie. Wszyscy chłopcy oprócz Harr’ego wybuchli śmiechem.
-Wszystko z nią w porządku, jest u mnie w pokoju i śpi.
-Dzięki stary.
Przez resztę posiłku rozmawialiśmy na różne tematy.
-Ey- odezwał się Louis, gdy skończył czytać coś na swoim telefonie- czy małżeństwa homoseksualne są legalne w Nowym Yorku?
Wszyscy popatrzyliśmy na niego, a Liam lekko kiwnął głową, ze tak.
-Harry! Przeprowadzamy się!- krzyknął i podbiegł do mojego kuzyna, po czym usiadł mu na kolanach.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem w miedzy czasie do pomieszczenia weszła Eryka
-O nie!  Mój kochany loczku- powiedziała pieszczotliwe do Harr’ego- tak szybko to ty się mnie nie pozbędziesz. Wybacz Lou, ale ten tutaj- wskazała na lokowatego- jest mój.
Pokój ponownie wypełniły śmiechy.
Dziewczyna usiadła obok brata i zabrał mu ostatniego naleśnika.
-Jeżeli chcesz to mogę jeszcze usmażyć- powiedziałam z uśmiechem
-Nie dziękuję, nie powinnam jeść takich rzeczy, ale są naprawdę bardzo dobre-jej ton był już inny, wcześniej radosny, żartobliwy, a teraz chłodny, aczkolwiek również szczery.
-Przestań.- Zayn powiedział stanowczo- przecież masz idealną figurę, nie pamiętasz co było niedawno przez tą twoją dietę?!
-Nie przestane, tamto to był zwykły przypadek. Zresztą nie mogę jej przerwać, bo ten dupek mnie wyrzuci.
Nie bardzo wiedziała o co chodzi, ale możliwe, że może ona pracuje jako jakaś modelka i ma nieprzyjemnego pracodawcę.?
-Koniec gadania dzieciaki!- wykrzykną uradowany Liam- zaraz musimy zbierać się i jechać do Paula, mamy dzisiaj mniej więcej ustalić trasę koncertową.
-Ale to przecież jeszcze dużo czasu- jęczał Harry.
-Wybacz stary, nie moja wina- uśmiechnął się Payne
Chłopcy rozeszli się do swoich pokoi, a ja z Eryką zostałyśmy same.
-Jakie masz na dzisiaj plan?- zapytała dziewczyna- jedziesz z nimi, czy może masz ochotę, żebyśmy zrobiły coś razem i się trochę lepiej zapoznały?- uśmiechnęła się lekko, z rezerwą do mnie
-Bardzo chętnie cię lepiej poznam.
-No to ustalone- klasnęła w dłonie- spotykamy się za 30 min i jedziemy na zakupy !
Poszłam do siebie na górę i postanowiłam zobaczyć co tam słychać na facebook’u. No tak, kilka wiadomości, a poza tym nic ciekawego. Nagle przypomniałam sobie, że jeszcze ani razu nie dzwoniłam do mamy. Szybko sięgnęłam po telefon i wybrałam jej numer.
Nie rozmawiałam długo, ale gdy skończyłam zobaczyłam, że jest już 13:15, czyli Eryka pewnie już na mnie czeka. Sięgnęłam tylko torebkę i schodziłam na dół, oczywiście jak to ja musiałam czegoś zapomnieć, a mianowicie portfela, więc musiałam się wracać, ale w końcu o godzinie 13:32 wyszłyśmy z domu.
Blondynka poprowadziła mnie do kanarkowego Porsche.
-Wow!
-Ładne prawda? Dostałam od brat na urodziny- uśmiechnęła się pewnie, trochę zarozumiale.
-Niezły prezent- mruknęłam pod nosem i wsiadłam do samochodu.
Po chwili pędziłyśmy już po Londynie, jeżeli myślałam, że mój kuzyn jeździ szybko i gwałtownie, to to dopiero była jazda. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak jeździł.
Po ok. 30 minutach byłyśmy przed dużym centrum handlowym.
Wysiadłyśmy i dopiero teraz zobaczyłam jak wygląda moja towarzyszka, czarna krótka sukienka idealnie eksponowała nogi, a buty na wysokim obcasie potęgowały efekt. Do tego jak zawsze czarna Pandora na lewej ręce,  na prawej wiele białych bransoletek, srebrny wisiorek, czarne paznokcie, krwisto czerwone usta i śliczne perfumy. Wyglądała naprawdę perfekcyjnie, teraz zaczęłam żałować, że , mam na sobie tylko zwykły T-shirt i czarne rurki…
-Ładnie wyglądasz-  powiedziałam lekko zawstydzona swoim wyglądem
-Dziękuję- chyba pierwszy raz się do mnie szczerze uśmiechnęła- To idziemy na podbój sklepów?!
To były chyba najlepsze zakupy, na jakich w życiu byłam!
Po chyba 3 godzinach chodzenia postanowiłyśmy pójść do restauracji coś zjeść.
Po obiedzie wstąpiłyśmy jeszcze do sklepu po jakiś fajny film na wieczór.
Do domu wróciłyśmy o godzinie 19:30. Gdy tylko weszłyśmy do salonu całe obładowane zakupami podbiegł do nas Harry, który postanowił nam pomóc zanieść wszystko na górę.
Po wstępnym rozpakowaniu spojrzałam na zegarek, 20:03. Postanowiłam zejść na dół do chłopaków.
-Siema- krzyknął Louis
-Jak tam zakupy?- zapytał Liam
-Kupiłyście coś do jedzenia- na pytanie Nialla wszyscy się zaśmiali
-Primo, Hej. Secondo, dobrze dziękuje. Terzo nie, chociaż kupiłyśmy owocowe maseczki na twarz-  odpowiedziałam wszystkim z uśmiechem.
-Tego to ja nie chcę- powiedział blondyn wkładając żeliki do ust.
Po chwili do pokoju weszła Eryka i bezceremonialnie usadowiła się na kolanach brat.
-A  panience to nie za wygodnie- spytał mulat z podniesioną brwią
-Yyymm..niech pomyślę- udała, że się nad czymś zastanawia- nie- i wtuliła się w tors mulata.
Jejku, oni są… no naprawdę świetnym rodzeństwem ! Może i kochamy się z Harrym, czy moją młodszą siostrą Emmą, ale nigdy chyba nie będzie miedzy nami takiej więzi jak u Malików. Mimo, że nie lubię Zayna, muszę przyznać, że wydaj się być świetnym bratem.
To jak wczoraj pomagał Eryce….
-Chłopakiii- zawołała po chwili blondynka, a wszyscy spojrzeli na nią z zaciekawieniem- oglądamy film !
-Jaki?- zainteresował się Harry
-Lol !- wykrzyknęła
-Co to jest?- zainteresował się Payne
-Fajny- odpowiedziałyśmy razem i Eryka podeszła do telewizora, aby włożyć płytę.
Po dziesięciu minutach filmu bardzo nas wciągnął, a gdy tylko na ekranie pojawił się główny bohater  piszczałyśmy z zachwytu.
-A tak w ogóle, to wiesz, że go znam?- Zapytała się mnie
-Naprawdę?
-No kiedyś jak miałam sesję on tez tam był, całkiem spoko chłopak- ale dalej już nie rozmawiałyśmy tylko skupiłyśmy się n fabule
-Ey dziewczyny…- zaczął Lou
-No bo ten film jest…- kontynuował Niall
-Taki nie za bardzo- odpowiedział Liam
Rose, może..- nie dokończył mój kuzyn
-Zmieńmy to- jęczał Zayn
Obie się zaśmiałyśmy
-Nie ma szans chłopaki! – wykrzyknęłyśmy razem.
-W takim razie ja spadam do siebie-odezwał się mulat- tylko z łaski swojej jak będziesz wchodziła do pokoju to bądź cicho, bo idę spać, a nie lubię jak  mnie budzisz.
-Hahaha! Śmieszne sobie braciszku, ciebie nie da się obudzić
-Tylko ostrzegam- i zniknął na schodach.
-Tak właściwie, to ja chyba też się zbieram- Liam wstał i ruszył w stronę drzwi
-Ja tez.
-I ja.
-W sumie nie chcę być jedyny.
I w ten oto sposób same kontynuowałyśmy film.
Po pewnym czasie zaczęłyśmy tez sobie rozmawiać, opowiedziała mi o swojej pracy jako tancerka,  o wielu ciekawych osobach jakie poznała i naprawdę wspaniałych miejscach, które widziała.
Później ja opowiadałam o swoich przyjaciołach, których raczej za wielu nie miałam, o tym jak zawsze się ze mnie śmiali, bo miałam najwyższe oceny, o tym jak kiedyś zamieszkałam w wakacje w stajni, bo nie chciałam się rozstawać z moimi końmi na choćby parę godzin.
-Jak byłam mała to na 7 urodziny dostałam kucyka, ale za bardzo na nim nie jeździłam, właściwie, to cały czas sobie mieszka w stadninie niedaleko mnie,  aczkolwiek nie mam pojęcia co się z nim dzieje.
-Ja pierwszego konia dostałam w wieku 12 lat, karą klacz, Rapsodie, mam ją do tej pory, jednak niestety nie mogłam jej tutaj ze sobą wziąć.- obie zaśmiałyśmy się głośno, co poniekąd było spowodowane nadmierną ilością wypitego Martini, które wyjęłyśmy z magicznej spiżarki, gdy tylko chłopcy poszli.
-A tak właściwie- zaczęła blondynka i uważnie na mnie spojrzała- o co chodzi między tobą i Zaynem? Nie lubicie się.
-Em, tak- odpowiedziałam lekko speszona- nie mieliśmy dobrego startu i jakoś tak wyszło, ale przepraszam, mam za dobry humor , żeby o nim rozmawiać.
-Jasne, rozumiem.
Kiedy film się skończył włączyłyśmy jakąś komedie romantyczną.
Rozmawiałyśmy naprawdę o wszystkim, Eryka była naprawdę niesamowitą osobą ! Biła od niej niespotykana pewność siebie i swojego rodzaju chłód, jednak mimo wszystko była bardzo szczerą osobą, z którą rozmowy zarówno te głupie, jak i poważne były świetne.
Nagle jakby wyparowała z niej ta próżność i wyższość, które czułam na początku.
Spać poszłyśmy ok. godziny 1:30, muszę przyznać, ze był to naprawdę świetny dzień i mam nadzieje, że kiedyś to powtórzymy.
***
Ta dam ! Oto i jest już 8 (!) rozdział ! Bardzo wszystkim dziękuje, za komentarze i uwagi w nich zawarte. Jeżeli ktokolwiek ma jakieś wąty, albo chce mi coś zaproponować, to śmiało zapraszam ! :)
Chciałam też podziękować za 3.000 (!!!) wyświetleń ! To naprawdę bardzo dużo i jestem prze szczęśliwa !
Jak zawsze też przepraszam, że rozdział został dodany z opóźnieniem (za to macie chyba najdłuższy z moich wszystkich :) ), ale jestem chora i naprawdę nie mam już na nic siły, bo od 4 dni prawie cały czas leżę w łóżku -,-.

Oczywiście proszę też o komentarze :) nie chcę robić czegoś takiego, jak pod poprzednim postem, że bez 3 komentarzy nie dodam rozdziału, bo to nie o to chodzi. Po prostu bardzo o to proszę, bo to mnie motywuje i aż chce mi się uśmiechać, kiedy zobaczyłam ostatnie komentarze to z bananem na twarzy pobiegłam do brata, żeby mu się pochwalić i to było takie... fajne :) A poza tym był trochę pod wrażeniem ^^
Ostatnia rzecz, to chcę ten rozdział dedykować właśnie mojemu najwspanialszemu na świecie bratu, który mógłby w końcu zacząć się uczyć, zamiast cały czas chodzić na melanże i mnie denerwować !
Miłego czytania i have a nice day ;)

niedziela, 9 marca 2014

My story 7


Jakie było moje zdziwienie, kiedy chłopak po przywitaniu podszedł do auta, a dziewczyna do mnie. Wyciągnęła rękę i powiedziała:
-Hej, jestem Eryka.
Przez chwilę stałam lekko zszokowana, ale szybko się ocknęłam i ujęłam podaną dłoń
-Dylan, miło mi.
-Ty zapewne jesteś kuzynką Harr’ego- lecz nie było to pytanie, biła od niej prawdziwa pewność siebie, aczkolwiek jej głos mimo swojego chłodu wydawał się być… miły? Taki prawdziwy i głęboki, szczery.
-Tak, a ty to…? Jego dziewczyna ?- zapytałam wskazując na Zayna
Na to dziewczyna szczerze się roześmiała, był to przecudowny perlisty śmiech.
-Zaynnie, słyszałeś?- zapytała mulata, który właśnie do nas podszedł
-Co słyszałem?- odpowiedział pytaniem na pytanie obejmując blondynkę.
-Dylan pytała, czy jesteśmy parą- na to oboje się zaśmiali, cały czas nie wierzę, że ON potrafi się uśmiechać, a co dopiero śmiać?!
-Powiedziałam coś śmiesznego?- zapytałam kompletnie zbita z partykułu.
-Ten tutaj- dziewczyna spojrzała na Zayna- to mój brat.
-Brat?- zdziwiłam się
-Tak, jestem jej bratem, dokładnie przyrodnim, znaczy to, że mamy wspólnego ojca- powiedział zgryźliwie.
-Wiem co oznacza słowo brat!- powiedziałam patrząc w jego oczy z nienawiścią
-Nie mam siły na bezsensowne dyskusje- po czym odwrócił się przodem do siostry i wręczył jej róże wraz z małym pudełeczkiem, gdzie znajdowała się przywieszka do Pandory, którą dziewczyna miała na ręku.
-Ojejku! Zaynnie, jak zawsze pamiętałeś- jednak jej głos nie był już taki wesoły, teraz był trochę smutniejszy i bardziej obojętny.
-Zawsze pamiętam, tylko mam nadzieję, że to już ostatni taki prezent, reszta jest jeszcze w samochodzie, ale to wyjmę ją później.
W tym samym czasie z domu wyszedł Niall
-O! Już wróciliście- wykrzyknął z uśmiechem- jak tam ręka Dylan?
-Dobrze, dziękuję- odpowiedziałam również z uśmiechem
-Miło mi to słyszeć. Eryko- tu zwrócił się do – mam mały problem z Lil, mogłabyś mi pomóc?
-Oczywiście, co tym razem zrobiła?- i ruszyła z blondynem do domu, a ja z Zaynem zostaliśmy sami, jednak już po chwili mulat razem ze swoimi zakupami ruszył za  siostrą i przyjacielem. Nie za bardzo mając inna alternatywę również udałam się w tamtym kierunku.
Gdy tylko weszła do salonu ujrzałam Nialla jedzącego kanapkę i Erykę siedzącą na kanapie ze ślicznym puszystym białym kotkiem na kolanach.
-Ojejku!- prawie zapiszczałam- jaki on jest piękny!
-Dziękuję- wstała i podeszłą do mnie z tym małym słodziakiem- Dylan, proszę poznaj Lily.
-Jest naprawdę przecudowna !- lekko pogłaskałam małą po głowie
-Uważaj- ostrzegł mnie Niall- jest tak sama  jak jej pani, może i wygląda pięknie i słodko, ale w środku zło wcielone !- wykrzykną
Dziewczyna już chciała zaprotestować, jednak przeszkodził jej czyjś krzyk
-Lil!- Harry wpadł do pokoju i od razu podbiegł do kota, wyrwał go Eryce z rąk i mocno przytulił
-No dziękuję Haroldzie, też się za tobą stęskniłam-  właścicielka kota spojrzała na niego z podniesioną brwią
-Oh..Rose, ciebie też miło widzieć- powiedział przez ramię, cały czas przytulając futrzaka
-Harry, ile razy mam ci mówić…
-Tak, tak wiem. Mam nie mówić do ciebie Rose, ale zrozum Rosie, to tak z miłości- odłożył kota na ziemię i przytulił.
-Na długo przyjechałaś?
-Nie, właściwie to nie wiem, rozstałam się Jessem i  jestem tu na czas, kiedy wszystkie moje rzeczy zostaną powrotem przeniesione do mojego mieszkania.
-I tak znając życie za dwa tygodnie się pogodzicie i znowu do niego wrócisz- powiedział siadając na kanapie
-Wcale nie- odpowiedziała obojętnym głosem- a teraz wybaczcie, idę rozpakować swoje rzeczy, gdyż jeszcze nie zdarzyłam tego zrobić.
-A! Rossie, w garderobie Zayna są teraz też rzeczy Dyl, wiec jak chcesz to weź sobie ode mnie wieszak, a jak nie masz miejsca na buty, to możesz je zostawić u mnie
-Dzięki- i już zniknęła na schodach
-A właśnie, Dylan, co powiedział ci lekarz? Mówiłaś, że wszystko jest dobrze, ale chyba cały czas boli, nie?
-A co ci się stało? Byłaś dzisiaj u lekarza?- zapytał zaniepokojony Harry.
-Spokojnie kuzynku, tak, była u lekarza, ale to nic poważnego, po prostu Wczoraj się potknęłam i upadłam na rękę. Doktor kazał mi  tylko smarować ją maścią rozgrzewającą.
-To dobrze- odetchnął mój kuzyn.
-Too…. Jakie plany na resztę dnia?- zapytałam popatrzyłam na chłopaków z bananem na twarzy
-Hmm…- zastanowił się Niall- na Zayna i Erykę nie ma co liczyć.
-Dlaczego?- zapytałam ciekawa.
-Jeżeli Rose pokłóci się z chłopakiem, w tym przypadku z Jessem, zawsze przyjeżdża do nas na parę dni i pierwszego wieczora razem z Zaynem zamykają się w jego pokoju, upijają się whisky, jedzą wiśnie w czekoladzie i razem śpiewają najsmutniejsze piosenki na świecie, co akurat nie jest złe, bo czasem zdarza się im nawet wymyślić piosenkę na nową płytę- wytłumaczył mi Harry.
-Tak- kontynuował Liam, który właśnie do nas przyszedł - a do tego Zayn zawsze kupuje jej czarną różę i nową zawieszkę do bransoletki. Są naprawdę bardzo ze sobą zżycie, rzadko zdarza się tak bardzo kochające się rodzeństwo, może wiele osób ma Erykę za zimną i bez serca, a Zayna za Bad boya, bez uczuć i zasad, ale dla siebie wskoczą nawet w ogień.
-Wow- to było chyba jedyne co mogłam teraz powiedzieć.
 -No ale nie ważne- znowu odezwał się mój kuzyn- co powiecie, na to, żeby dzisiaj wieczorem do kina?
-Super pomysł!- do pokoju wskoczył i to dosłownie wskoczył Louis.
-To ustalone, tylko na co?- zapytał Niall.
-Może na „A few Best Man” ?- zaproponowałam
-Słyszałem, że to strasznie głupia komedia- powiedział Lou- jak dla mnie bomba !
-Tylko na którą?- Liam spojrzał na repertuar- ten film grają o 15;30, czyli za pół godziny, albo o 18:45.
-No to o tej 18:45, zdążymy wcześniej jeszcze gdzieś wejść i coś zjeść- uśmiechnął się blondyn.
-Ok., za 20 min spotykamy się tutaj i wychodzimy- Payn zwrócił się jeszcze do Harr’ego- mógłbyś tylko powiedzieć naszym drogim Malikom, że wychodzimy?
-Jasne stary.
Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, ja najpierw poszłam do garderoby, żeby zabrać trochę cieplejsze ubranie. Wzięłam długie jasne rurki, biały top i jeansową kurtkę, do tego  ,krótkie białe converse i po 15 minutach byłam już na dole.
***
Tak jak obiecała :)
i podtrzymuje też, że aby pojawił się następny muszą się pod tym znajdować co najmniej 3 komentarze

Informacyjnie ;)

Panowie !
Na wstępie bardzo chciałam przeprosić za brak rozdziału i obiecać, że pojawi się on jeszcze dzisiaj.
Ponad to informuje, że jeżeli pod 7 rozdziałem nie będzie chociaż 3 komentarzy nie wstawie następnego posta.
Serio bardzo Was proszę o komentowanie, bo to dodaje mi weny i aż chce się pisać ! :)
Chciałam jeszcze bardzo podziękować za ponad 2 000 wyświetlań (!) to naprawdę dużo i bardzo się cieszę, jednak jeszcze raz bardzo proszę o komentowanie.
Miłego wieczoru^^