Wieczór był naprawdę świetny! Film był prześmieszny,
aczkolwiek boję się, że teraz chłopcy będą mieli dziwne pomysły podobne do tych
pokazanych na ekranie.
Oczywiście jeszcze przed seansem nie obyło się bez mojego upadku, na skutek którego cały popcorn wysypałam na biednego Liama, który przez to rozlał colę na Harr’ego.
Wszystko byłoby jeszcze do przeżycia, gdyby nie Niall, drący się na nas, że marnujemy jedzenie i Louisa, który w tym czasie podszedł do kupki rozsypanej kukurydzy i zaczął ją jeść, mówiąc, że on nie jest jak my i on go nie zmarnuje.
Do domu wróciliśmy ok. godziny 24, bo jeszcze po filmie poszliśmy na bardzo długi spacer, żeby w domu nie przeszkadzać Zaynowi i jego siostrze.
-To co?- zapytał Louis- ja jadę do dilera, a ty Harry ogarnij jakąś owce!
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem .
-A tak serio- odezwał się uśmiechnięty Liam- to może jeszcze sobie usiądziemy i obejrzymy jakiś film, co wy na to?
-Jestem za- poparł go Harry
-To ja idę zrobić popcorn- poinformował nas Niall.
-To przynieś mi jeszcze przy okazji trochę marchewek- krzyknął za nim Louis.
Spać poszliśmy ok. godziny 2 w nocy.
***
Następnego dnia obudziłam się dość późno, bo o godzinie 10:13.
Wstałam, poszłam do garderoby, wybrałam sobie odpowiedni strój, czyli zwykłe czarne rurki i białą bluzkę z twarzą , po czym udałam się do łazienki, aby wziąć odświeżający prysznic.
Widok jaki tam zastałam naprawdę mnie zdziwił. Na środku leżała Eryka, ubrana tylko w dość em, skąpą bieliznę.
Delikatnie szturchnęłam jej ramie, jednak nic to nie dało.
Z jednego z pomieszczeń wyszedł Harry, gdy tylko zobaczył dziewczynę szybko do niej podbiegł.
-Rose! – kucną obok niej, zdjął swoją koszulę i zarzucił na prawie nagie ciało dziewczyny.- no ładnie wczoraj zabalowali, ciekawe, gdzie jest tamten kretyn- powiedział już spokojnie do mnie- mogłabyś go poszukać, jak się wykapiesz? Ja ją zaniosę do siebie i zejdę robić śniadanie.
-Eee…. A mogłabym, ja zająć się jedzeniem, a ty go poszukasz?
-No dobra to ja idę- mrugnął do mnie i wyszedł.
Wzięłam szybki prysznic i od razu potem skierowałam się do kuchni. Chwilę pomyślałam, co mogę robić i postanowiłam upiec naleśniki z jabłkami, bądź marchewkami.
Po około 30 minutach, kiedy już obok mnie leżała mała kupka naleśników do pomieszczenia wszedł Niall z Louisem,
-Co robisz?- zapytali jednocześnie
-Naleśniki z jabłkami i marchewkami- odrzekłam jak zwykle z uśmiechem.
-KOCHAM CIĘ !
-JESTEŚ WSPANIAŁA !- oboje krzyknęli razem.
-Hahahah! Tak wiem.
Chłopcy wzięli sobie talerzyki i usiedli do stołu.
-A co chcecie do picia?- zapytałam jeszcze
-Ja poproszę wodę- odrzekł Lou
-A co mogę?- zapytał blondyn
-Jeżeli chwilę poczekasz, to mogę ci zrobić sok jabłkowy, marchewkowy, albo pomarańczowy.
-To ja jednak poproszę sok marchewkowy!- znowu krzykną brunet
-To ja to samo- odrzekł blondas
Po chwili kuchnię wypełnił śmiech, kiedy Louis zobaczył jak podrzucam naleśnika na patelni stwierdził, że on też tak potrafi na skutek czego naleśnik wylądował na lampie.
-Co tu się dzieje?- mulat stał oparty o framugę drzwi i było widać, że dopiero co wstał –Dlaczego na lampie jest naleśnik? – po chwili było widać, że już się rozbudził, bo podszedł do mnie- Widzę, że nie tylko z koordynacją masz problemy- i spojrzał wymownie na lampę.
-Jak byś chciał wiedzieć to..
-No dobra, nie tłumacz się, rozumiem, nie każdy potrafi jednocześnie stać i podrzucać naleśniki.
Pozostała dwójka widząc, że zaraz nie wytrzymam i powiem temu dupkowi coś naprawdę niemiłego postanowiła zareagować.
-Zayn, chodź tutaj, bo ci wszystko wystygnie- zawołał blondyn.
Mulat chyba nie miał już ochoty na poranną kłótnie, bo grzecznie podszedł do stołu i usiadł, po czym zabrał się za zjedzenie MOICH naleśników.
Po następnych 30 minutach w kuchni siedzieliśmy już wszyscy poza Eryką.
-A tak właściwie, to gdzie jest moja siostra- zainteresował się „dupek”
-Spoko, jest u mnie w pokoju.- powiedział mój kuzyn.
-Wszystko z nią ok? Wiesz, wczoraj chyba trochę przesadziliśmy i ostatnie co pamiętam to jak tańczyła na środku pokoju i….O boż! Przecież to moja siostra!- w jego głosie najpierw było słychać szczera troskę, a potem zażenowanie. Wszyscy chłopcy oprócz Harr’ego wybuchli śmiechem.
-Wszystko z nią w porządku, jest u mnie w pokoju i śpi.
-Dzięki stary.
Przez resztę posiłku rozmawialiśmy na różne tematy.
-Ey- odezwał się Louis, gdy skończył czytać coś na swoim telefonie- czy małżeństwa homoseksualne są legalne w Nowym Yorku?
Wszyscy popatrzyliśmy na niego, a Liam lekko kiwnął głową, ze tak.
-Harry! Przeprowadzamy się!- krzyknął i podbiegł do mojego kuzyna, po czym usiadł mu na kolanach.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem w miedzy czasie do pomieszczenia weszła Eryka
-O nie! Mój kochany loczku- powiedziała pieszczotliwe do Harr’ego- tak szybko to ty się mnie nie pozbędziesz. Wybacz Lou, ale ten tutaj- wskazała na lokowatego- jest mój.
Pokój ponownie wypełniły śmiechy.
Dziewczyna usiadła obok brata i zabrał mu ostatniego naleśnika.
-Jeżeli chcesz to mogę jeszcze usmażyć- powiedziałam z uśmiechem
-Nie dziękuję, nie powinnam jeść takich rzeczy, ale są naprawdę bardzo dobre-jej ton był już inny, wcześniej radosny, żartobliwy, a teraz chłodny, aczkolwiek również szczery.
-Przestań.- Zayn powiedział stanowczo- przecież masz idealną figurę, nie pamiętasz co było niedawno przez tą twoją dietę?!
-Nie przestane, tamto to był zwykły przypadek. Zresztą nie mogę jej przerwać, bo ten dupek mnie wyrzuci.
Nie bardzo wiedziała o co chodzi, ale możliwe, że może ona pracuje jako jakaś modelka i ma nieprzyjemnego pracodawcę.?
-Koniec gadania dzieciaki!- wykrzykną uradowany Liam- zaraz musimy zbierać się i jechać do Paula, mamy dzisiaj mniej więcej ustalić trasę koncertową.
-Ale to przecież jeszcze dużo czasu- jęczał Harry.
-Wybacz stary, nie moja wina- uśmiechnął się Payne
Chłopcy rozeszli się do swoich pokoi, a ja z Eryką zostałyśmy same.
-Jakie masz na dzisiaj plan?- zapytała dziewczyna- jedziesz z nimi, czy może masz ochotę, żebyśmy zrobiły coś razem i się trochę lepiej zapoznały?- uśmiechnęła się lekko, z rezerwą do mnie
-Bardzo chętnie cię lepiej poznam.
-No to ustalone- klasnęła w dłonie- spotykamy się za 30 min i jedziemy na zakupy !
Poszłam do siebie na górę i postanowiłam zobaczyć co tam słychać na facebook’u. No tak, kilka wiadomości, a poza tym nic ciekawego. Nagle przypomniałam sobie, że jeszcze ani razu nie dzwoniłam do mamy. Szybko sięgnęłam po telefon i wybrałam jej numer.
Nie rozmawiałam długo, ale gdy skończyłam zobaczyłam, że jest już 13:15, czyli Eryka pewnie już na mnie czeka. Sięgnęłam tylko torebkę i schodziłam na dół, oczywiście jak to ja musiałam czegoś zapomnieć, a mianowicie portfela, więc musiałam się wracać, ale w końcu o godzinie 13:32 wyszłyśmy z domu.
Blondynka poprowadziła mnie do kanarkowego Porsche.
-Wow!
-Ładne prawda? Dostałam od brat na urodziny- uśmiechnęła się pewnie, trochę zarozumiale.
-Niezły prezent- mruknęłam pod nosem i wsiadłam do samochodu.
Po chwili pędziłyśmy już po Londynie, jeżeli myślałam, że mój kuzyn jeździ szybko i gwałtownie, to to dopiero była jazda. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak jeździł.
Po ok. 30 minutach byłyśmy przed dużym centrum handlowym.
Wysiadłyśmy i dopiero teraz zobaczyłam jak wygląda moja towarzyszka, czarna krótka sukienka idealnie eksponowała nogi, a buty na wysokim obcasie potęgowały efekt. Do tego jak zawsze czarna Pandora na lewej ręce, na prawej wiele białych bransoletek, srebrny wisiorek, czarne paznokcie, krwisto czerwone usta i śliczne perfumy. Wyglądała naprawdę perfekcyjnie, teraz zaczęłam żałować, że , mam na sobie tylko zwykły T-shirt i czarne rurki…
-Ładnie wyglądasz- powiedziałam lekko zawstydzona swoim wyglądem
-Dziękuję- chyba pierwszy raz się do mnie szczerze uśmiechnęła- To idziemy na podbój sklepów?!
To były chyba najlepsze zakupy, na jakich w życiu byłam!
Po chyba 3 godzinach chodzenia postanowiłyśmy pójść do restauracji coś zjeść.
Po obiedzie wstąpiłyśmy jeszcze do sklepu po jakiś fajny film na wieczór.
Do domu wróciłyśmy o godzinie 19:30. Gdy tylko weszłyśmy do salonu całe obładowane zakupami podbiegł do nas Harry, który postanowił nam pomóc zanieść wszystko na górę.
Po wstępnym rozpakowaniu spojrzałam na zegarek, 20:03. Postanowiłam zejść na dół do chłopaków.
-Siema- krzyknął Louis
-Jak tam zakupy?- zapytał Liam
-Kupiłyście coś do jedzenia- na pytanie Nialla wszyscy się zaśmiali
-Primo, Hej. Secondo, dobrze dziękuje. Terzo nie, chociaż kupiłyśmy owocowe maseczki na twarz- odpowiedziałam wszystkim z uśmiechem.
-Tego to ja nie chcę- powiedział blondyn wkładając żeliki do ust.
Po chwili do pokoju weszła Eryka i bezceremonialnie usadowiła się na kolanach brat.
-A panience to nie za wygodnie- spytał mulat z podniesioną brwią
-Yyymm..niech pomyślę- udała, że się nad czymś zastanawia- nie- i wtuliła się w tors mulata.
Jejku, oni są… no naprawdę świetnym rodzeństwem ! Może i kochamy się z Harrym, czy moją młodszą siostrą Emmą, ale nigdy chyba nie będzie miedzy nami takiej więzi jak u Malików. Mimo, że nie lubię Zayna, muszę przyznać, że wydaj się być świetnym bratem.
To jak wczoraj pomagał Eryce….
-Chłopakiii- zawołała po chwili blondynka, a wszyscy spojrzeli na nią z zaciekawieniem- oglądamy film !
-Jaki?- zainteresował się Harry
-Lol !- wykrzyknęła
-Co to jest?- zainteresował się Payne
-Fajny- odpowiedziałyśmy razem i Eryka podeszła do telewizora, aby włożyć płytę.
Po dziesięciu minutach filmu bardzo nas wciągnął, a gdy tylko na ekranie pojawił się główny bohater piszczałyśmy z zachwytu.
-A tak w ogóle, to wiesz, że go znam?- Zapytała się mnie
-Naprawdę?
-No kiedyś jak miałam sesję on tez tam był, całkiem spoko chłopak- ale dalej już nie rozmawiałyśmy tylko skupiłyśmy się n fabule
-Ey dziewczyny…- zaczął Lou
-No bo ten film jest…- kontynuował Niall
-Taki nie za bardzo- odpowiedział Liam
Rose, może..- nie dokończył mój kuzyn
-Zmieńmy to- jęczał Zayn
Obie się zaśmiałyśmy
-Nie ma szans chłopaki! – wykrzyknęłyśmy razem.
-W takim razie ja spadam do siebie-odezwał się mulat-
tylko z łaski swojej jak będziesz wchodziła do pokoju to bądź cicho, bo idę
spać, a nie lubię jak mnie budzisz.Oczywiście jeszcze przed seansem nie obyło się bez mojego upadku, na skutek którego cały popcorn wysypałam na biednego Liama, który przez to rozlał colę na Harr’ego.
Wszystko byłoby jeszcze do przeżycia, gdyby nie Niall, drący się na nas, że marnujemy jedzenie i Louisa, który w tym czasie podszedł do kupki rozsypanej kukurydzy i zaczął ją jeść, mówiąc, że on nie jest jak my i on go nie zmarnuje.
Do domu wróciliśmy ok. godziny 24, bo jeszcze po filmie poszliśmy na bardzo długi spacer, żeby w domu nie przeszkadzać Zaynowi i jego siostrze.
-To co?- zapytał Louis- ja jadę do dilera, a ty Harry ogarnij jakąś owce!
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem .
-A tak serio- odezwał się uśmiechnięty Liam- to może jeszcze sobie usiądziemy i obejrzymy jakiś film, co wy na to?
-Jestem za- poparł go Harry
-To ja idę zrobić popcorn- poinformował nas Niall.
-To przynieś mi jeszcze przy okazji trochę marchewek- krzyknął za nim Louis.
Spać poszliśmy ok. godziny 2 w nocy.
***
Następnego dnia obudziłam się dość późno, bo o godzinie 10:13.
Wstałam, poszłam do garderoby, wybrałam sobie odpowiedni strój, czyli zwykłe czarne rurki i białą bluzkę z twarzą , po czym udałam się do łazienki, aby wziąć odświeżający prysznic.
Widok jaki tam zastałam naprawdę mnie zdziwił. Na środku leżała Eryka, ubrana tylko w dość em, skąpą bieliznę.
Delikatnie szturchnęłam jej ramie, jednak nic to nie dało.
Z jednego z pomieszczeń wyszedł Harry, gdy tylko zobaczył dziewczynę szybko do niej podbiegł.
-Rose! – kucną obok niej, zdjął swoją koszulę i zarzucił na prawie nagie ciało dziewczyny.- no ładnie wczoraj zabalowali, ciekawe, gdzie jest tamten kretyn- powiedział już spokojnie do mnie- mogłabyś go poszukać, jak się wykapiesz? Ja ją zaniosę do siebie i zejdę robić śniadanie.
-Eee…. A mogłabym, ja zająć się jedzeniem, a ty go poszukasz?
-No dobra to ja idę- mrugnął do mnie i wyszedł.
Wzięłam szybki prysznic i od razu potem skierowałam się do kuchni. Chwilę pomyślałam, co mogę robić i postanowiłam upiec naleśniki z jabłkami, bądź marchewkami.
Po około 30 minutach, kiedy już obok mnie leżała mała kupka naleśników do pomieszczenia wszedł Niall z Louisem,
-Co robisz?- zapytali jednocześnie
-Naleśniki z jabłkami i marchewkami- odrzekłam jak zwykle z uśmiechem.
-KOCHAM CIĘ !
-JESTEŚ WSPANIAŁA !- oboje krzyknęli razem.
-Hahahah! Tak wiem.
Chłopcy wzięli sobie talerzyki i usiedli do stołu.
-A co chcecie do picia?- zapytałam jeszcze
-Ja poproszę wodę- odrzekł Lou
-A co mogę?- zapytał blondyn
-Jeżeli chwilę poczekasz, to mogę ci zrobić sok jabłkowy, marchewkowy, albo pomarańczowy.
-To ja jednak poproszę sok marchewkowy!- znowu krzykną brunet
-To ja to samo- odrzekł blondas
Po chwili kuchnię wypełnił śmiech, kiedy Louis zobaczył jak podrzucam naleśnika na patelni stwierdził, że on też tak potrafi na skutek czego naleśnik wylądował na lampie.
-Co tu się dzieje?- mulat stał oparty o framugę drzwi i było widać, że dopiero co wstał –Dlaczego na lampie jest naleśnik? – po chwili było widać, że już się rozbudził, bo podszedł do mnie- Widzę, że nie tylko z koordynacją masz problemy- i spojrzał wymownie na lampę.
-Jak byś chciał wiedzieć to..
-No dobra, nie tłumacz się, rozumiem, nie każdy potrafi jednocześnie stać i podrzucać naleśniki.
Pozostała dwójka widząc, że zaraz nie wytrzymam i powiem temu dupkowi coś naprawdę niemiłego postanowiła zareagować.
-Zayn, chodź tutaj, bo ci wszystko wystygnie- zawołał blondyn.
Mulat chyba nie miał już ochoty na poranną kłótnie, bo grzecznie podszedł do stołu i usiadł, po czym zabrał się za zjedzenie MOICH naleśników.
Po następnych 30 minutach w kuchni siedzieliśmy już wszyscy poza Eryką.
-A tak właściwie, to gdzie jest moja siostra- zainteresował się „dupek”
-Spoko, jest u mnie w pokoju.- powiedział mój kuzyn.
-Wszystko z nią ok? Wiesz, wczoraj chyba trochę przesadziliśmy i ostatnie co pamiętam to jak tańczyła na środku pokoju i….O boż! Przecież to moja siostra!- w jego głosie najpierw było słychać szczera troskę, a potem zażenowanie. Wszyscy chłopcy oprócz Harr’ego wybuchli śmiechem.
-Wszystko z nią w porządku, jest u mnie w pokoju i śpi.
-Dzięki stary.
Przez resztę posiłku rozmawialiśmy na różne tematy.
-Ey- odezwał się Louis, gdy skończył czytać coś na swoim telefonie- czy małżeństwa homoseksualne są legalne w Nowym Yorku?
Wszyscy popatrzyliśmy na niego, a Liam lekko kiwnął głową, ze tak.
-Harry! Przeprowadzamy się!- krzyknął i podbiegł do mojego kuzyna, po czym usiadł mu na kolanach.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem w miedzy czasie do pomieszczenia weszła Eryka
-O nie! Mój kochany loczku- powiedziała pieszczotliwe do Harr’ego- tak szybko to ty się mnie nie pozbędziesz. Wybacz Lou, ale ten tutaj- wskazała na lokowatego- jest mój.
Pokój ponownie wypełniły śmiechy.
Dziewczyna usiadła obok brata i zabrał mu ostatniego naleśnika.
-Jeżeli chcesz to mogę jeszcze usmażyć- powiedziałam z uśmiechem
-Nie dziękuję, nie powinnam jeść takich rzeczy, ale są naprawdę bardzo dobre-jej ton był już inny, wcześniej radosny, żartobliwy, a teraz chłodny, aczkolwiek również szczery.
-Przestań.- Zayn powiedział stanowczo- przecież masz idealną figurę, nie pamiętasz co było niedawno przez tą twoją dietę?!
-Nie przestane, tamto to był zwykły przypadek. Zresztą nie mogę jej przerwać, bo ten dupek mnie wyrzuci.
Nie bardzo wiedziała o co chodzi, ale możliwe, że może ona pracuje jako jakaś modelka i ma nieprzyjemnego pracodawcę.?
-Koniec gadania dzieciaki!- wykrzykną uradowany Liam- zaraz musimy zbierać się i jechać do Paula, mamy dzisiaj mniej więcej ustalić trasę koncertową.
-Ale to przecież jeszcze dużo czasu- jęczał Harry.
-Wybacz stary, nie moja wina- uśmiechnął się Payne
Chłopcy rozeszli się do swoich pokoi, a ja z Eryką zostałyśmy same.
-Jakie masz na dzisiaj plan?- zapytała dziewczyna- jedziesz z nimi, czy może masz ochotę, żebyśmy zrobiły coś razem i się trochę lepiej zapoznały?- uśmiechnęła się lekko, z rezerwą do mnie
-Bardzo chętnie cię lepiej poznam.
-No to ustalone- klasnęła w dłonie- spotykamy się za 30 min i jedziemy na zakupy !
Poszłam do siebie na górę i postanowiłam zobaczyć co tam słychać na facebook’u. No tak, kilka wiadomości, a poza tym nic ciekawego. Nagle przypomniałam sobie, że jeszcze ani razu nie dzwoniłam do mamy. Szybko sięgnęłam po telefon i wybrałam jej numer.
Nie rozmawiałam długo, ale gdy skończyłam zobaczyłam, że jest już 13:15, czyli Eryka pewnie już na mnie czeka. Sięgnęłam tylko torebkę i schodziłam na dół, oczywiście jak to ja musiałam czegoś zapomnieć, a mianowicie portfela, więc musiałam się wracać, ale w końcu o godzinie 13:32 wyszłyśmy z domu.
Blondynka poprowadziła mnie do kanarkowego Porsche.
-Wow!
-Ładne prawda? Dostałam od brat na urodziny- uśmiechnęła się pewnie, trochę zarozumiale.
-Niezły prezent- mruknęłam pod nosem i wsiadłam do samochodu.
Po chwili pędziłyśmy już po Londynie, jeżeli myślałam, że mój kuzyn jeździ szybko i gwałtownie, to to dopiero była jazda. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak jeździł.
Po ok. 30 minutach byłyśmy przed dużym centrum handlowym.
Wysiadłyśmy i dopiero teraz zobaczyłam jak wygląda moja towarzyszka, czarna krótka sukienka idealnie eksponowała nogi, a buty na wysokim obcasie potęgowały efekt. Do tego jak zawsze czarna Pandora na lewej ręce, na prawej wiele białych bransoletek, srebrny wisiorek, czarne paznokcie, krwisto czerwone usta i śliczne perfumy. Wyglądała naprawdę perfekcyjnie, teraz zaczęłam żałować, że , mam na sobie tylko zwykły T-shirt i czarne rurki…
-Ładnie wyglądasz- powiedziałam lekko zawstydzona swoim wyglądem
-Dziękuję- chyba pierwszy raz się do mnie szczerze uśmiechnęła- To idziemy na podbój sklepów?!
To były chyba najlepsze zakupy, na jakich w życiu byłam!
Po chyba 3 godzinach chodzenia postanowiłyśmy pójść do restauracji coś zjeść.
Po obiedzie wstąpiłyśmy jeszcze do sklepu po jakiś fajny film na wieczór.
Do domu wróciłyśmy o godzinie 19:30. Gdy tylko weszłyśmy do salonu całe obładowane zakupami podbiegł do nas Harry, który postanowił nam pomóc zanieść wszystko na górę.
Po wstępnym rozpakowaniu spojrzałam na zegarek, 20:03. Postanowiłam zejść na dół do chłopaków.
-Siema- krzyknął Louis
-Jak tam zakupy?- zapytał Liam
-Kupiłyście coś do jedzenia- na pytanie Nialla wszyscy się zaśmiali
-Primo, Hej. Secondo, dobrze dziękuje. Terzo nie, chociaż kupiłyśmy owocowe maseczki na twarz- odpowiedziałam wszystkim z uśmiechem.
-Tego to ja nie chcę- powiedział blondyn wkładając żeliki do ust.
Po chwili do pokoju weszła Eryka i bezceremonialnie usadowiła się na kolanach brat.
-A panience to nie za wygodnie- spytał mulat z podniesioną brwią
-Yyymm..niech pomyślę- udała, że się nad czymś zastanawia- nie- i wtuliła się w tors mulata.
Jejku, oni są… no naprawdę świetnym rodzeństwem ! Może i kochamy się z Harrym, czy moją młodszą siostrą Emmą, ale nigdy chyba nie będzie miedzy nami takiej więzi jak u Malików. Mimo, że nie lubię Zayna, muszę przyznać, że wydaj się być świetnym bratem.
To jak wczoraj pomagał Eryce….
-Chłopakiii- zawołała po chwili blondynka, a wszyscy spojrzeli na nią z zaciekawieniem- oglądamy film !
-Jaki?- zainteresował się Harry
-Lol !- wykrzyknęła
-Co to jest?- zainteresował się Payne
-Fajny- odpowiedziałyśmy razem i Eryka podeszła do telewizora, aby włożyć płytę.
Po dziesięciu minutach filmu bardzo nas wciągnął, a gdy tylko na ekranie pojawił się główny bohater piszczałyśmy z zachwytu.
-A tak w ogóle, to wiesz, że go znam?- Zapytała się mnie
-Naprawdę?
-No kiedyś jak miałam sesję on tez tam był, całkiem spoko chłopak- ale dalej już nie rozmawiałyśmy tylko skupiłyśmy się n fabule
-Ey dziewczyny…- zaczął Lou
-No bo ten film jest…- kontynuował Niall
-Taki nie za bardzo- odpowiedział Liam
Rose, może..- nie dokończył mój kuzyn
-Zmieńmy to- jęczał Zayn
Obie się zaśmiałyśmy
-Nie ma szans chłopaki! – wykrzyknęłyśmy razem.
-Hahaha! Śmieszne sobie braciszku, ciebie nie da się obudzić
-Tylko ostrzegam- i zniknął na schodach.
-Tak właściwie, to ja chyba też się zbieram- Liam wstał i ruszył w stronę drzwi
-Ja tez.
-I ja.
-W sumie nie chcę być jedyny.
I w ten oto sposób same kontynuowałyśmy film.
Po pewnym czasie zaczęłyśmy tez sobie rozmawiać, opowiedziała mi o swojej pracy jako tancerka, o wielu ciekawych osobach jakie poznała i naprawdę wspaniałych miejscach, które widziała.
Później ja opowiadałam o swoich przyjaciołach, których raczej za wielu nie miałam, o tym jak zawsze się ze mnie śmiali, bo miałam najwyższe oceny, o tym jak kiedyś zamieszkałam w wakacje w stajni, bo nie chciałam się rozstawać z moimi końmi na choćby parę godzin.
-Jak byłam mała to na 7 urodziny dostałam kucyka, ale za bardzo na nim nie jeździłam, właściwie, to cały czas sobie mieszka w stadninie niedaleko mnie, aczkolwiek nie mam pojęcia co się z nim dzieje.
-Ja pierwszego konia dostałam w wieku 12 lat, karą klacz, Rapsodie, mam ją do tej pory, jednak niestety nie mogłam jej tutaj ze sobą wziąć.- obie zaśmiałyśmy się głośno, co poniekąd było spowodowane nadmierną ilością wypitego Martini, które wyjęłyśmy z magicznej spiżarki, gdy tylko chłopcy poszli.
-A tak właściwie- zaczęła blondynka i uważnie na mnie spojrzała- o co chodzi między tobą i Zaynem? Nie lubicie się.
-Em, tak- odpowiedziałam lekko speszona- nie mieliśmy dobrego startu i jakoś tak wyszło, ale przepraszam, mam za dobry humor , żeby o nim rozmawiać.
-Jasne, rozumiem.
Kiedy film się skończył włączyłyśmy jakąś komedie romantyczną.
Rozmawiałyśmy naprawdę o wszystkim, Eryka była naprawdę niesamowitą osobą ! Biła od niej niespotykana pewność siebie i swojego rodzaju chłód, jednak mimo wszystko była bardzo szczerą osobą, z którą rozmowy zarówno te głupie, jak i poważne były świetne.
Nagle jakby wyparowała z niej ta próżność i wyższość, które czułam na początku.
Spać poszłyśmy ok. godziny 1:30, muszę przyznać, ze był to naprawdę świetny dzień i mam nadzieje, że kiedyś to powtórzymy.
***
Ta dam ! Oto i jest już 8 (!) rozdział ! Bardzo wszystkim dziękuje, za komentarze i uwagi w nich zawarte. Jeżeli ktokolwiek ma jakieś wąty, albo chce mi coś zaproponować, to śmiało zapraszam ! :)
Chciałam też podziękować za 3.000 (!!!) wyświetleń ! To naprawdę bardzo dużo i jestem prze szczęśliwa !
Jak zawsze też przepraszam, że rozdział został dodany z opóźnieniem (za to macie chyba najdłuższy z moich wszystkich :) ), ale jestem chora i naprawdę nie mam już na nic siły, bo od 4 dni prawie cały czas leżę w łóżku -,-.
Oczywiście proszę też o komentarze :) nie chcę robić czegoś takiego, jak pod poprzednim postem, że bez 3 komentarzy nie dodam rozdziału, bo to nie o to chodzi. Po prostu bardzo o to proszę, bo to mnie motywuje i aż chce mi się uśmiechać, kiedy zobaczyłam ostatnie komentarze to z bananem na twarzy pobiegłam do brata, żeby mu się pochwalić i to było takie... fajne :) A poza tym był trochę pod wrażeniem ^^
Ostatnia rzecz, to chcę ten rozdział dedykować właśnie mojemu najwspanialszemu na świecie bratu, który mógłby w końcu zacząć się uczyć, zamiast cały czas chodzić na melanże i mnie denerwować !
Miłego czytania i have a nice day ;)
WSPANIAŁE !!!!! XD
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń