czwartek, 30 października 2014

My story 14


Następne dni mijały w niezbyt przyjemnej atmosferze. Co prawda nikt tego nie mówił, ale czułam się wszystkiemu winna.
Czas mijał naprawdę bardzo szybko, jest już druga połowa lipca, czyli mieszkam u chłopaków już cztery tygodnie.
Szczerze mówiąc trochę się już wydarzyło.
Na początku lipca poznałam Elenore, szczupłą brunetkę z długimi, kręconymi włosami, która jest dziewczyną Louisa. Kiedyś przyszła do nas ze swoją przyjaciółka, która okazała się Danielle, o której tyle słyszałam od Liam. Może dziewczyna nie była taka radosna na każdym kroku i głośna, jak El, ale też była niezwykle sympatyczna. Podobno poznały się kiedyś na sesji, bo Eleanore jest modelką, a Dan tancerką.
Zapoznałam też Hope z chłopakami, mam wrażenie, że między nią, a moim kuzynem zaczyna coś iskrzyć, w sumie byli do siebie bardzo podobni, oboje bezkrytyczni, roześmiani i zdecydowanie nie odpowiedzialni !
W połowie miesiąca Eryka pogodziła się z Jessem i się wyprowadziła do niego.
Pamiętam, jak pokłóciła się o to z Zaynem, a no właśnie Zayn. Jeśli o niego chodzi to nic się nie zmieniło. Wciąż się do mnie nie odzywał. Swoje rzeczy trzymałam u Harr’ego, albo u siebie.
Przestałam już nawet próbować z nim porozmawiać, po tygodniu zrozumiałam, że to nie ma jakiegokolwiek sensu i szybciej uspokoi się, jeżeli nie będę zwracał na niego uwagi.
***
7:30, czyli za 15 minut jestem umówiona z Hope w parku.
Szybko wyskoczyłam z łóżka, założyłam jakiś dres i wyszłam z domu.
Jak zwykle biegałyśmy ok.  godziny, w przerwach rozmawiając o wszystkim i o niczym.
O godzinie 9:13 rozstałyśmy i się i spocona, zmęczona wróciłam do domku.
Przeszłam przez bramę i kiedy chciałam otworzyć drzwi frontowe, ze smutkiem stwierdziłam, że są zamknięte.
Musiałam obejść dom dookoła.
Gdy dochodziłam do basenu zobaczyłam Erykę, chłopców i pięć nieznanych mi osoby. Dwóch chłopaków i trzy dziewczyny.
Jeden blondyn o niebieskich oczach, był świetnie zbudowany i przez jego koszulę widać było zarys mięśni. Trzymał Er za rękę, więc podejrzewałam, że to Jesse.
Drugi, no cóż, jak dla mnie był chodzącym ideałem. Był wysoki, miał średniej długości brązowe włosy idealnie ułożone, czekoladowe oczy, był również świetnie zbudowany i uśmiechał się w cudowny sposób, po chwili uświadomiłam sobie, że skądś go znam, ale nie miałam pojęcia skąd.
Patrzyłam tak niego i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, ze mam otwarte usta. Na szczęście uratowała mnie znajoma blondynka, która  podbiegła do mnie i przytuliła.
-Dylan ! Tak dawno się nie widziałyśmy, chyba już minął tydzień- no tak, chyba jeszcze nie wspomniałam, że moje kontakty z nią były naprawdę świetne, wciąż była tą na pozór zimną i zdystansowaną osobą, ale ja wiedziałam, co zrobić, żeby się otworzyła i miałam wrażenie, że naprawdę mi ufa.- poznaj proszę moich przyjaciół- wskazał na nieznaną mi piątkę- To jest Jesse- wskazała na blondyna, czyli zgadłam- ten drugi przystojniak to Douglas.
Oboje podeszli do mnie i się przywitali.
-Miło nareście cię poznać, Eryka bardzo dużo mi o tobie opowiadała- uśmiechnął się starszy z nich.
-Siema- brunet tylko uśmiechnął się przepięknie i podał mi rękę.
-Bardzo miło mi was poznać.
-A to- blondynka znowu się odezwała- są Taylor i Alice- wskazała na dwie bardzo podobne dziewczyny, znaczy były swoimi kompletnymi odmieństwami, jedna długo włosa blondynka w białej sukience, a druga miała krótkie niemalże czarne włosy i była ubrana w czarny kombinezon. Jedyne co miły wspólne, to prawie identyczne rysy twarzy, obie były wysokie i bardzo szczupłe.- A ta naburmuszona- zażartowała Er- to nasza Princessa Holy.
-CzeeeEść- jednocześnie zaśpiewały Al i Tay.
-Jestem Taylor, a to moja młodsza siostra Alice- odezwała się blondynka.
-Taylor, ile razy mam ci powtarzać, że jesteśmy bliźniaczkami? Nie możesz być starsza.
-A właśnie, że jesteś, dwie minuty maluchu, przepraszam cie za nią- zwróciła się do mnie- rozumiesz, jeszcze jest młoda i nie potrafi za bardzo się zachowywać w towarzystwie.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Po chwili spojrzałam na szatynkę i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Hej jestem Dylan.
Ona jedynie spojrzała na mnie lekko pogardliwie i odwróciła wzrok.
Hmm…. czyżby damska wersja Pana Dupka ?
Dopiero po chwili sobie coś uświadomiłam. Właśnie wróciłam do domu, po porannym joggingu, co równa się, temu że mój wygląd może pozostawiać bardzo wiele do życzenia, to samo tyczyło się mojego zapachu.
Od razu spiekłam raka i pobiegłam na górę, żeby się wykąpać i przebrać.
Chwyciłam zwykłe czarne rurki, białą koszulę i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy, założyłam jeszcze parę wisiorków, czarne balerinki i zeszłam na dół.
Wszyscy siedzieli na kanapie i rozmawiali.
Podeszłam i usiadłam Niallowi na kolanach.
-O ! Nareście jesteś skarbie- wykrzyknęła Eryka- właśnie ustalamy szczegół jutrzejszego wyjazdu.
-Jakiego wyjazdu, jeżeli mogę spytać?
-No tak, przecież ona nic nie wiem- odezwał się Harry, na którego kolanach siedziała Lil i Frizz, kot Eryki i jego, o tym chyba też nie wspomniałam. Ok. dwóch tygodni temu chłopcy nareście kupili loczkowi kota, przez co chłopak był wniebowzięty.
-Otóż jutro wyjeżdżamy do naszego domku nad morze- poinformował mnie Liam.
-Oczywiście ty jedziesz z nami- dodał Louis
-Czyli rozumiem, że nie mam nic do gadania?
-Kompletnie nic- uśmiechnął się do mnie Niall i mocniej mnie przytulił.
-Wyjeżdżamy jutro- zaczęła Alice
-Ok południa – i dokończyła Taylor.
-A teraz mamy już wolne- odezwał się Jesse, na którego kolanach siedziała Eryka.
-Wiec może mały melanż?- zaproponował chyba Douglas, nigdy nie byłam dobra z zapamiętywaniem imion.
-A wy chłopcy jak zawsze tylko o jednym- skomentowała Danielle.
-Ale to nie jest zły pomysł- odezwała się Eleanore.
-My możemy pojechać po zakupy, a chłopcy ogarną dom- zaproponowała Eryka.
-No to wszystko ustalone- wykrzyknął Louis wstając z radości, przez co El spadła z jego kolan na podłogę.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a chłopak od razu padał na kolana i zaczął ją przepraszać.
Jedynymi osobami, które się nie odezwały był Zayn i Holy, siedzieli w dwójką i tylko przysłuchiwali się innym.
Miałam wrażenie, że brunetka cały czas spogląda na chłopaka.
***
Impreza wyszła naprawdę świetnie. Cały czas tańczyliśmy i wszyscy byliśmy nieźle wstawieni, kiedy ktoś nagle rzucił hasło „butelka”
Pomysł ten został bardzo entuzjastycznie przyjęty i po chwili siedzieliśmy w kółku, kręcąc zieloną butelką od szampana.
-Zadanie ! -krzyknęła kompletnie pijana Alice, do równie pijanej Taylor.
-W takim razie cały jutrzejszy dzień, jeżeli ktoś się do ciebie odezwie masz mówić „Kocham Taylor, która jest najpiękniejsza na świecie”
Zaczęliśmy się śmiać. Al zakręciła butelką i wypadł na Harr’ego.
-Też zadanie.
-Ok. masz…… zatańczyć tango z Frizz.
Jestem pewna, że na trzeźwo nigdy by tego nie zrobił, ale już po chwiali razem z kotem „szaleli na parkiecie” ku naszej uciesze.
Potem jeszcze Jesse wyszedł na dwór, krzycząc, że Douglas jest najgorętszym chłopakiem, jakiego zna, Niall biegał z bokserka Louis na głowie po domu, a Eryka paradowała Zayna, który siedział ubrany w sukienkę Taylor.
Nagle butelka wypadła na mnie.
-Zadanie.
-W takim razie- Er zawahała się na chwilę- masz cały dwutygodniowy wyjazd spędzić z Zaynem.
***
I o to jest nowy rozdział.

Bardzo przepraszam, że tylko to trwało, ale naprawdę mam pełno roboty w szkole i nie mam na nic czasu.
Życzę Wam też świetnego Halloween !
Proszę też o komentarze i obiecuję, że jeżeli będzie ich więcej niż ostatnio to rozdział pojawi się szybciej !
Udanej zabawy, miłej szkoły, wszystkiego ;)