-Co zrobiłaś ? - blondyn był....Lekko zdziwiony,gdy opowiedziałam mu o zajściu w wodzie.
-Ja nie wiem, dlaczego to zrobiłam. To było głupie i niepotrzebne.
-Dylan spokojnie, jestem po prostu zaskoczony. Nigdy mi nic takiego o nim nie mówiłaś, więc nie pomyślałbym, że ty coś ten do niego.
-Co?! Nie, właśnie to jest dziwne, ja nigdy nie myślałam o Zaynie w ten sposób, ja chciałam tylko mieć z nim normalne kontakty, jak Taylor, czy Alice, no może bez tych żartów - na samo wspomnienie, jak poprzedniego dnia bliźniaczki podmieniły jego żel pod prysznic z farbą do włosów, przez co chłopak dzisiejszy poranek spędził cały w wannie szortując się, chociaż i tak cały czas w słońcu były widoczne niebieskie smugi na jego skórze. Nie wiem dlaczego, ale zaraz po Holy był ich ulubionym obiektem żartów.
-Ja lubię z nim rozmawiać, ale jak z Liamem, czy Louisem, nigdy nie pomyślałam o nim innaczej, niż o koledze.
-Ale jednak go pocałowałaś i nie chcesz teraz z nim porozmawiać, nie mogę zrozumieć dlaczego.
-Ja wstydzę się chyba, nigdy nie miałam takiej sytuacji. Już wystarczająco mnie nie lubi i mi dokucza, a teraz jeszcze pomyśli, że nie wiem, zakochałam się w nim i mnie wyśmieje.
-A zależy ci na jego opinii? - zapytał z podniesioną brwią.
-Niall ! - wykrzyknęłam rozpaczliwie - Przestań! Wiesz, że mi zależy, ale nie w ten sposób !
-No już mój Daktylku, spokojnie. On jest naprawdę bardzo w porządku, nie wiem,dlaczego wy się tak nie lubicie, ale jestem pewien, że nie będzie się z ciebie śmiał przez coś takiego. Zayn sporo już przeszedł i może i potrafi być nie miły, ale nigdy nie jest przykry dla nikogo.
-Ja wiem, opowiadałam ci przecież, jak rozmawialam z nim jadąc tutaj, albo jak ty mi opowiadałeś, jak cię wspierał. Nawet dzisiaj przecież chciał mi pożyczyć auto.
-Co? - blondyn zapytał bardzo zdezorientowany.
-No, jak pytalam, jakie chce fajki, to mi odpowiedział i spytał, czy chcę wziąć jego samochód.
-Dylan, on praktycznie nikomu nie pozwala prowadzić swojego SLS, czasem chłopaką, chociaż mnie nigdy nie dał.
-Niall, ty nie masz prawka - roześmiałam się .
-Ale i tak poczułem się pominięty - blondasek zrobił bardzo smutną minke.
-Dobrze, jeżeli chcesz pójdę do niego i zapytam, czy pozwoliłby ci prowadzić swojego Merca.
-Zrobiłabyś to? - zapytał szeroko otwierając oczy pełne nadzieji.
-Niall, jesteś niemożliwy - wybuchnęliśmy śmiechem i po chwili zatrzymałam się przed domem.
Horan poszedł po chłopaków, żeby nam pomogli, a ja zaparkowałam na miejscu Lou.
Po chwili z domku wyszli Niall, Douglas, Zayn, Harry i Jesse, każdy wziął po dwie wielkie torby i razem ruszyliśmy do domu.
-Kupiliście żel do włosów?
-A moją piankę?
-Pamiętaliście o lakierze ?
-Zapomniałem napisać wam o mojej odżywcze, Niall pomyślałeś o niej? I macie fajki?
Gdy weszliśmy do domu nie było lepiej.
-O jesteście ! Kupiliście mi mango?
-I pomarańcze ?
-I grejpfruta? A avokado?
-Dyluś pamiętałaś o moich marchewkach?
-STOP ! - już nie wytrzymałam. - Douglas, mamy twój żel, Harry, pamiętaliśmy o piance, Jesse mamy lakier, ale inny kolor, bo nie było fioletowego, Zayn, tak, widziałam że ci się kończy i kupiłam nową - Oczywiście na mulata spojrzałam tylko przelotnie - dalej, Taylor i Alice, mamy wszytkiego owoce, o jakie prosiłyście, w tym zielone grejpfruty, dla Holy, a dla ciebie Louis mam całą torbę małych marchewek i bardzo dziękuję za samochód - uśmiechnęłam się uroczo - oprócz tych wszystkich rzeczy kupilismy inne jedzenie i robimy na obiad spaghetti.
Kiedy wszyscy wyrazili entuzjazm poszłam do pokoju w celu założenia swetra, bo zrobiło mi się zimno.
Gdy w końcu wdrapałam się na mój strych weszłam jeszcze tylko do łazienki, wychodząc zauważyłam mulata siedzącego na jednym z foteli.
-Możemy w końcu porozmawiać ? - patrzył na mnie wyczekująco.
-Em..ja...Zayn, mam twoje papierosy- uśmiechnęłam się delikatnie - tylko nie pamiętałam dokładnie jakie, więc proszę 2 paczki - wyciągnęłam papierosy z torby i podałam Malikowi, który złapał mnie delikatnie za nadgarstek.
-Dylan...
-Zayn - przerwalam mu - przepraszam ja przyszlam tylko po sweter i idę na dół zrobić obiad - patrzyłam wszędzie, tylko nie na niego.
-Przestań ! - nie podniósł głosu, chociaż brzmiał bardzo mocno - możesz w końcu. ..
-Musze iść - znów nie pozwoliłam mu dokończyć i szybko wywinęłam się z jego uścisku i szybko uciekłam na z pokoju, usłyszałam jeszcze tylko stłumiony głos chłopak
-Dzięki za fajki, dobre wybrałaś - teraz brzmiał dziwnie miło.
Ostrożnie zbiegłam na dół i zabrałam się za robienie makaronu.
Oczywiście jak to w domu z moim ukochanymi chłopcami nic nie mogła być zwyczajne, nawet przygotowywanie pasty.
Nagle Harry wbiegł do kuchni i zaczął śpiewać po włosku, z tego co zrozumiałam było tam coś o pomidorach, a zaraz za nim Louis.
-Moja droga Dylan, otóż od dzisiaj jestem naszym domowym mistrzem kuchni i to ja będę oceniał jedzenie - oznajmił.
-Lou, ale ty nawet nie potrafisz odróżnić pomarańczy od mandarynki - spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Ciii, ja już wszystko wiem i uznałem, że każde danie od dzisiaj ma być podawane z marchewkami. Spaghetti marchewkowe, marchewki marynowane, marchewki zapiekane z ziołami i marchewkowe ciasto codziennie - mówiąc to wymachiwał rękami dookoła.
-Nieee ! Koniec z tyranią! - nagle Harry zmienił się z włoskiego wirtuoza w...obrońcę ludu ? I skoczył na Tommilsona! - Koniec z twoimi żądami ! Uwolnie moich ludzi od marchewek!
I w ten oto sposób w czasie, kiedy ja mieszałam sos paprykowy chłopcy plus jeszcze Liam, Douglas, bliźniaczki i Zayn ( tak, naprawdę się zdziwiłam, że po raz kolejny się z nami bawi) walczyli na...długie ogórki, bagietki i marchewki skacząc po całej kuchni.
Problemy zaczęły się dopiero kiedy do pomieszczenia weszła Holy i ktoś (tak, to była Taylor) rzucił na jej głowę garść makaronu.
-Fuuj ! Zabierzcie to ! - krzyczała, jednak nie wiele to dało, bo Alice stwierdziła, że Prince będzie zakałaniczką jej grupy , czyli zwolenników marchewek.
Jednak grupa "buntownikow" nie pozostała dłużne i chcieli związać Liam pastą, jednak była ona za krótka i zdecydowanie się do tego nie nadawał.
Stwierdziłam wtedy, że jeżeli chce uratować cokolwiek zdalnego do jedzenia powinnam ich uspokoić.
-Przestańcie - podniosłam głos, jednak byłam tak rozbawiona tańcem Douga i Zayna wokół Payna, że nie byłam w stanie. Wszyscy, jak na komendę spojrzeli na mnie - jeżeli zaraz nie przestaniecie nie dam rady przygotować jedzenia.
Wiedziałam, że dla wiecznie głodnych chłopców to będzie najgorsza groźba.
I tak jak myślałam nagle zaczęli wszystko odkładać.
-Nie Dylan !
-No co ty?!
-Już odkładamy !
Krzyczeli jeden przez drugiego.
***
Obiad zjedliśmy całkiem spokojnie, pomijając to, że wcześniej chłopcy zaśpiewali serenadę na mą cześć, za to, że jednak udało mi się ugotować jedzenie.
Resztę dnia spędziliśmy w podgrupach, bliźniaczki z Douglsem grali na konsoli, Harry i Louis budowali szałas, Liam z Danielle i Eleaonor poszli najpierw na plażę, a potem oglądali film, Zayn "zaginął" w lesie, Holy chciała iść za nim, jednak wydaje mi się, że mulat nieprzyjemnie ją spławił, bo w końcu przyłączyła się do Tay, Al i Douga z dość przybitą miną, a ja z Niallem wyszliśmy przed dom, gdzie na dużej bujnej ławce blondynek uczył mnie grać na gitarze.
-Hej ! To nie jest takie trudne ! - ucieszyłam się, kiedy udało mi się zagrać akord barowy, z którym zawsze miałam problem.
-Mówiłem, że ci się uda? Jeżeli znasz zwykle akordy i potrafisz je grać, to barowych tez szybko się nauczysz - powiedział z uśmiechem - A teraz zagraj mi coś co potrafisz.
-Ale Niall, ja nie potrafię grać na gitarze.
-Zarówno ja, jak i ty wiem, że potrafisz, wiec mi się teraz pochwal.
Wzięłam gitarę i zaczęłam grać jedną z moi ulubionych piosenek Eda Sheerana "Lego house"
-We gonna pick up the peaces and bulding lego house - zaczęłam nawet cicho śpiewać, a po chwili dołączył do mnie Horanek.
-Jejku Dylan ! Ty grasz świetnie ! A jak śpiewasz ! Dlaczego mi wcześniej o tym nie mówiłaś ?
Już chciałam odpowiedzieć, kiedy nagle zza drzew wyszedł Zayn.
-Hej stary ! - krzyknął blondynek - Chcesz się do nas przyłączyć ? Dylka jest naprawdę niesamowita !
Myślałam w tamtej chwili, że go udusze. Brakowało nam tylko mulata przed którym uciekam pół dnia.
-Dzięki za zaproszenie, ale chyba - tu lekko na mnie spojrzał - trzy osoby na tej ławce to za dużo - i szybko pomkną do domu.
***
I hope You'll enjoyed this
czwartek, 27 sierpnia 2015
My story 20 (!!!)
sobota, 15 sierpnia 2015
My story 18
Około południa wszyscy postanowiliśmy iść na plażę, która znajdowała się zaledwie 100 m od domku.
Od porannej "wymiany zdań" nie zmieniłam z Zaynem ani słowa.
Myślałam co bym mogła zrobić, żeby znów z nim porozmawiać, ale tak normalnie. Za każdym razem gdy wracałam myślami do naszej rozmowy z samochodu wydawało mi się, że to sen.
-Dyluś, idziesz pływać, czy zostajesz na plaży z Zaynem? - dobiegł mnie głos Nialla.
-Ekhm...tak - nie bardzo wiedziałam o co mnie wogole spytano.
-Chyba moja księżniczka odleciała trochę - blondynek spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem - pytałem czy idziesz do wody, czy zostajesz ?
-A, Um przepraszam, zamyslilam się. Ja na razie chyba zostane - szczerze mówiąc nie bardzo miałam ochotę iść popływać.
Rozłożyłam sobie różowy kocyk, wyjęłam z przenośnej lodówki butelkę wody, zdjęłam sukienkę i w moim pięknym białym kostiumie położyłam się w słońcu.
Leżałam ok 20 minut i postanowiłam na chwilę się podnieść. Obok mnie leżał na brzuchu mulat z słuchawkami w uszach i z zamkniętymi oczami. Cała reszta pływał w jeziorze .
Nagle wpadłam na...śmieszny pomysł.
Wyjęłam z lodówki zimną wodę i wylalam ją na plecy Malika.
-A aaa. ..! Co kur... - chłopak szybko się podniósł i wyjął słuchawki z uszu. Spojrzał na mnie,potem na butelkę - Ty...ty... ! - wskazał na mnie palcem i juz po chwili gonił mnie po plaży.
Nie bardzo wiedziałam gdzie mam biec, więc zawróciłam i pobiegłam na ścieżkę prowadzącą do domu. Juz prawie dobiegłam do drzwi, kiedy nagle poczułam, jak łapie mnie w pasie i podnosi. Przerzucil mnie sobie przez ramię i zaczął iść w kierunku wody.
- Teraz zobaczysz.
-Ale.. Zayn..Hahaha- mowilam przez smiech - Nie proszę postaw mnie - nie mogłam przestac się śmiać .
Stal już na samym końcu pomostu i chciał mnie wrzucić, jednak złapałam się jego nadgarstka i razem wpadliśmy do wody.
Dopiero po chwili, gdy zobaczyłam, że chłopak macha wszystkimi kończynami uświadomiłam sobie, co zrobiłam.
Juz chciałam szybko do niego płynąć, gdy delikatnie stopą zachaczyłam o dno.
Podpłynęłam do mulata, który od razu się mnie złapał i udawałam przerażoną.
-Tak bardzo cię przepraszam ! - spojrzałam w jego czekoladowe oczka - Zayn, nawet nie wiem, co mam powiedzieć - wciąż udawałam skruchę i przerażenie - może...po prostu stan na nogach - odepchnęłam od siebie jego ręce i stanęłam na wyprostowanych nogach z bananem na twarzy, woda sięgała mi ledwie obojczykow, a Malik był odemnie sporo wyższy, więc gdy tylko się uspokoił i staną pod wodą był trochę więcej niż do połowy.
-Myślisz, że to śmieszne Sparks ?- zapytał zdenerwowany brunet. Nie widziałam tylko, czy udaje, czy jest naprawdę zły, ale postanowiłam zaryzykować.
- Oj przestań już ! Cały czas próbujesz mnie nie wiem, przestraszyć, czy pokazać, jaki to jesteś zły ! Wyluzuj ! Owszem jesteś irytujący i mam cię często dosyć, ale wiem, że jesteś tez w porządku, więc się ogarnij i przestań zgrywać niewiadomo kogo, bo już to naprawdę nie robi na mnie wrażenia !
-Mam wyluzować? - zapytał podnosząc jedną brew do góry.
-Mhm, to nie takie tru...- Nie zdążyłam dokończyć, bo Zayn rzucił się na mnie i wciągnął pod wodę.
Po chwili zanurkowałam i pociągnęłam go za stopę w dół, przez dłuższy moment podtapialiśmy się, chlapaliśmy i ganialiśmy po płytkiej wodzie, aż w końcu lekko zmęczeni usłyszeliśmy, że reszta nas woła, więc zastygliśmy na chwilę w bez ruchu. Akurat trzymałam chłopaka rękami splecionymi na jego karku, a jedna moja noga prawie obejmowała go w pasie. On trzymał ręce na moich biodrach
-I kto tu nie umie wyluzować ? - zapytał wciąż stojąc w tej samej pozycji z uśmieszkiem na ustach patrząc mi w oczy.
Rozejrzałam się dyskretnie dookoła, nikt akurat już na nas nie patrzył, więc stwierdziłam, że raz kozie śmierć.
-Napewno nie ja - powiedziałam z uśmiechem, wspiełam się na palce i sama nie wiem dlaczego pocałowałam mulata w usta, chłopak stał oniemiały i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć szybko zanurkowałam i popłynęłam do reszty.
***
Przepraszam !!! Nie wiem za bardzo co się stało, ale nie byłam w stanie napisać tego rozdzialu przez...bardzo długo. Jak juz się za niego zabierała to pisałam po 1 zdaniu i naprawdę robiłam to wszędzie, na szkolnym wyjeździe, w Londynie, w Chorwacji, nawet na matematyce i nic nie mogło mnie natchnąć :(
W końcu teraz ktoś po raz kolejny kazał mi się ogarnąć i zamiast iść wieczorem w bajlando mam pisać ....
Mam nadzieje, ze się już odblokowalam i następny rozdział będzie dłuższy, bo ten jest króciutki i wstawie go dużo szybciej :)
Buziaki z cieplutkiej Blugarii i see You soon 😉