środa, 4 lutego 2015

My story 17

Światło świeciło wprost na moja twarz.
Leniwie przewróciłam się na drugi bok i przetarłam zaspane oczy.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Zdecydowanie nie był to mój pokój. ...
Wszystko sobie poukładałam.
Jestem w domku letniskowym Eryki. Mieszkam w pokoju z Dupkiem Zaynem, a wczoraj trochę przesadziłam z alkoholem, bo było mi niedobrze i chciało mi się pić.
Rozejrzałam się jeszcze raz, tym razem w celu poszukiwaniu czegoś, co ugasiłoby moje pragnienie.
Swój wzrok zatrzymałam na dużym oknie balkonowym, za którym stał mulat.
Miał na sobie tylko bokserki i okulary przeciwsłoneczne, a w ustach trzymał fajkę.
Nagle odwrócił się w moją stronę,  spojrzał na mnie, zgasł papierosa i wszedł do pokoju.
-Wypij to i połknij - podał mi butelkę wody i cztery żółte tabletki.
Spojrzałam na to niepewnie. - to tylko witamina C. Nie otruje cie, przynajmniej jeszcze nie teraz - dodał z uśmieszkiem.
Zrobiłam to co mi powiedział i poczułam się trochę lepiej, mdłości ustały i zniknęło pragnienie.
-Która jest godzina?
Chłopak dziwnie na mnie spojrzał,  ale odpowiedział.
-7:53, wszyscy jeszcze śpią,  więc nie bądź głośno, bo pobudzisz innych.
-A, y...mam pytanie, gdzie jest kuchnia?
-Chcesz coś zjesc?
-Nie, tylko chciałam sobie zrobić herbatę,  może pomoże mi na żołądek i szybciej dojdę do siebie - posłałam w jego stronę lekki uśmiech.
-Przyniosę ci ją, bo jeszcze obudzisz resztę, a chłopaki są wtedy bardzo upierdliwi. - tym razem jego ton był bardziej nieprzyjemny i opryskliwy.
Szybko wyszedł z pokoju, a ja w tym czasie położyłam się z powrotem na łóżku, bo podczas naszej krótkiej wymiany zdań delikatnie się podniosłam,  chociaz wciąż leżałam pod kołderką.
Wrócił po chwili i podał mi duży kubek z parującym napojem.
Chciałam szybko wypić, ale jak to ze mną bywa musiałam zrobić coś nie tak. Nie pomyślałam, że herbata jest gorąca i poparzyłam sobie język.
-Czy ty nic nie potrafisz zrobić tak, żeby nie uszkodzić kogoś,  albo siebie? - podszedł i podał mi szklankę z zimną wodą - Wypij to powinno złagodzić pieczenie.
Opróżniłam naczynie i poczułam się trochę lepiej, to znaczy nie czułam już pieczenia.
- Dziękuję - spojrzałam na niego wzrokiem pełnym wdzięczności.
- Taa - nawet na mnie nie spojrzal.
Stwierdziłam, że nie będę się nim przejmowała i wróciłam do mojej herbaty.
Tym razem jednak piłam po woli, bo jednak czułam jeszcze skutki picia wrzątku w szybkim tempie.
Kiedy skończyłam zobaczyłam,  że Malik poszedł do łazienki.
Wstałam i usłyszałam pukanie.
-Proszę - krzyknęłam delikatnie.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nim Douglasa.
-Hej, gdzie jest...- Nie dokończył zdania i utkwił we mnie zdziwiony wzrok.
Po chwili do pokoju wrócił Zayn, Doug spojrzał na niego.
-O, sorry. Nie chciałem przeszkadzać. Przyjdę później. - i czym prędzej wyszedł z pokoju
Zayn zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu i uśmiechnął się kpiąco.
Stałam teraz przed nim ubrana tylko w jego t-shirt, który sięgał mi do połowy uda, a on miał na sobie wciąż tylko bokserki,  chyba wiem dlaczego Booth tak szybko wyszedł,  sądził że... O nie ! Od razu poczułam, jak moje poliki robią się czerwone.
- Z czego się śmiejesz !? - zdenerwowal mnie tym swoimi uśmieszkiem.
-Z ciebie, zarumieniłaś się jak jakaś dziewica orleańska - teraz jego oczy wyrażały rozbawienie.
- Wiesz mnie akurat nie śmieszy, że ktoś pomyślał, że coś jest między mną, a kimś....kimś...- zabrakło mi słów, bo nagle podszedł do mnie, zrobiłam krok do tyłu o to był błąd, bo stałam teraz między nim, a ścianą. Oparł ręce po bokach mojej głowy.
-Z jaki kimś? - jego twarz byka zaledwie 7 cm od mojej.
Stał pochylony nade mną, a ja nie wiedziałam,  co mam zrobić powiedzieć.
Ja, która zawsze głośni wygłaszała swoje zdanie i której nigdy nie zabrakło słów, stałam teraz i patrzyłam w jego głębokie czekoladowe oczy.
Jedną ręką zjechał na wysokość mojego biodra, a mnie przeszedł dziwny dreszcz.
Zaśmiał się i jeszcze bardziej pochylił,  tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.
Wstrzymałam oddech zapominając,  co to znaczy racjonalnie myśleć.
Nagle podniósł się i podszedł do swojej walizki.
-Aj Sparks, uwierz mi ze chciałabyś byś kojarzona z kimś takim jak ja, nie jedna dziewczyna o tym marzy.
Wziął jakiś ubranie i wrócił spowrotem do łazienki
***
Hejeejka
Sorki, że tak krótko i późno,  ale chciałam jeszcze coś wstawić w lutym.
Wiem, że rozdział nie jest górnolotyny, pisałam go na kilka rat, w szkole, na szycie góry w Austrii i u babci.
Teraz pozdrawiam Was ze szkolnej biblioteki i nudnego zastępstwa -,-
Jeszcze raz przepraszam, że tak krótko,  ale postaram się to wynagrodzić,  chociaż nie wiem czy wena i szkoła mi na to pozwoli :/
Nice read and everything ;)

7 komentarzy: