czwartek, 30 stycznia 2014

My story 2



-ONE WAY OR ANOTHER ! I’m gonna see you
I’m gonna meet ya meet ya meet ya meet you- Razem  śpiewaliśmy tekst ich piosenki, znaczy coveru, który zrobili…
-Jejku, nigdy nie słyszałam tego w waszej wersji!
-Serio?- zdziwił się lokowaty- to chyba nasza najbardziej znana piosenka.
-Hallo, ja nie słucham waszej muzyki. To chyba pierwsza piosenka, którą słyszałam.
-Boz, tylko nie mów tego przy chłopakach, bo im będzie smutno. Już myślałem, ze znalazłem naszą największą fankę
-Wybacz, ze cię rozczarowałam. Od teraz będę was słuchała przez caaały dzień !
-No ja myślę.
-A mam takie pytnko- zaczęłam niewinnie
-Taaak?- zapytał niepewnie
-Macie może jakieś piosenki, gdzie ty nie śpiewasz, bo wiesz, to mi się spodobało, ale te twoje fałsze psuły cały urok- powiedziałam z bananem na twarzy
-Taaak? Ja fałszuję ? Jesteś tego pewna? Poczekaj tylko, aż wysiądziemy z samochodu !
-Oj bo się boje. Ty mi misiaczku nic nie zrobisz, za bardzo mnie kochasz- powiedziałam, robiąc minę niewiniątka- a poza tym, przecież ja tylko powiedziałam prawdę.
-Dylann… ostrzegam.  Jesteśmy prawię na miejscu. Widzisz tamten budynek?
-Ten z ciemnym dachem?
-Tak, właśnie ten. Ładny, co? – zapytał kiedy podjechał i otworzył bramę, żeby wjechać pod garaż.
Moim oczom ukazała się piękna piętrowa i nowoczesna willa. Po prawo zauważyłam boisko do kosza, a zza domu wydaje mi się , ze wystawał kawałek basenu.
-Tu jest… jejku!- chyba po raz pierwszy w życiu zabrakło mi słów.
-No ja  myślę, chyba z miesiąc wszystko z chłopakami projektowaliśmy- powiedział dumny Harry.
podszedł do moich drzwi i po chwili je otworzył
-Dziękuje – powiedziałam z uśmiechem.
-Podziękujesz za chwilę- powiedział po czym wziął mnie na ręce
-Aaaa! Głupku, co ty robisz?!- krzyczałam
-Jak to co? Przecież mówiłem, że kara cie nie ominie- powiedział z jeszcze większą dumą i satysfakcja kierując się w stronę basenu.
-O nie ! Proszę nie! Tylko nie do wody ! Harry ! Proszę ! Przepraszam ! Wszystko tylko nie to !
-O nie młoda, trzeba było nie zaczynać .
I nim się obejrzała z wielkim pluskiem wleciała do wody.
-Nienawidzę cie ! Ty idioto! Głupku! Debi…
-Co tu się dzieje?
-O Hazza wrócił!
-Ey, stary, dlaczego ta laska pływa w moim basenie?
-Mogłabyś ciszej krzyczeć na tego kretyna?
Z domu wyszło czterech młodych chłopaków, a nagle zamilkłam. Nie miałam pojęcia co mam zrobić. Założę się, że jestem cała czerwona ze wstydu.
-Siema chłopaki !- przywitał się Harry
Ja w tym czasie podpłynęłam do drabinki i wyszłam z wody, chciałam podejść do chłopaków, ale się poślizgnęłam i gdyby nie czyjeś ramiona znowu wpadłabym do wody, niestety próbowałam stanąć na równe nogi i znowu się zachwiałam i razem z moim wybawcą wpadłam do wody.
-Aaa! Chłopaki! Proszę pomóżcie mi !- krzyczał
Jejku, no wiem, że to nie jest przyjemne, ale żeby aż tak się drzeć?
-O boz! Zayn, -krzyknął blondyn i wskoczył do wody, żeby pomóc koledze.
Czy jest możliwe, żeby on nie umiał pływać?
Chłopcy już wyszli, wiec po raz kolejny podpłynęłam do barierki i znowu wyszłam z wody. Tym razem bardzo ostrożnie, żeby się nie poślizgnąć.
Kiedy już czułam się pewnie podeszłam do chłopaka i od razu zaczęłam mówić:
-Przepraszam ! Tak bardzo cie przepraszam ! Wiem, że jestem bardzo niezdarna ! Ja naprawdę nie chciałam ! Przepraszam cie Zack !
-Zayn- powiedział z lekką irytacją i poszedł do domu, a ja stałam na środku nie wiedząc co zrobić, a na dodatek czułam, że spojrzenia wszystkich pozostałych są skierowane na mnie.
Na szczęście Harry chyba zrozumiał, że źle się czuje i postanowił mnie przedstawić
-A wiec drodzy panowie, to jest moja wspaniała kuzyneczka Daktyl.
-Ale fajne imię!- krzyknął blondyn- takie owocowe!
-Nie Daktyl, tylko Dylan- powiedziałam podnosząc głowę.- Harry, jesteś idiotą
-Oj no już Dyl, nie przesadzaj, to tak z miłości-, chciał do mnie podjeść i się przytulić, ale stwierdził chyba, że poczeka z tym, aż wyschnę i postanowił teraz mnie przedstawić chłopaków- no więc,
-Nie zaczyna się zdania od „no więc” ciołku- powiedział brunet z krótkimi włosami
-No dobrze, już – spojrzał na przyjaciela z mina „serio?” – Pan dokładny to Liam
Podszedł do mnie i podał mi rękę
-Siema!- krzyknął z uśmiechem
-Hej- powiedziałam pewnie i odwzajemniłam uśmiech
-To jest Naill- kontynuował Harry i pokazał na blondyna, który podszedł do mnie i lekko przytulił, w końcu on też był mokry, więc nie przeszkadzał mu mój stan
-Mimo, że nie jesteś daktylem to miło cie poznać- powiedział również z uśmiechem
Nie wiedziałam za bardzo jak na to zareagować, ale odpowiedziałam:
-Em, dziękuję, ciebie również
-A to- powiedział znowu mój kuzyn- jest moja największa miłość, Louis- złapali się za rękę i razem podeszli do mnie.
-Siema.- powiedział chłopak w dłuższych brązowych włosach i podał mi rękę, którą przyjęłam z lekką rezerwą. Jejku, czy to możliwe, ze, Harry jest… nie! Nie niemożliwe! Nie to, żebym miała coś przeciwko, ale to jest MÓJ Harry…
-Cześć- odpowiedziałam w końcu, i popatrzyłam na niego niepewnie, po czy cała czwórka wybuchła śmiechem, a ja stałam osłupiała  i nie wiedziałam o co chodzi.
-Ey! Co jest?! Z czego się śmiejecie?!- krzyknęłam w końcu
-Hahaahhaah! Dyl, ty myślałaś, ze my- tu wskazał na siebie i Louisa ręka- jesteśmy razem?! Haahahahah! Żebyś tylko widziała swoja minę.
-No skąd miałam wiedzieć, że tylko żartujecie, nie znam ich ! –tu wskazałam na przyjaciół mojego kuzyna
-No już dobra nie unoś się tak,  lepiej chodź pokażę ci twój pokój i idź się przebrać  w coś suchego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz