-Powiesz
mi proszę, co to miało znaczyć?!- zdenerwowana spojrzałam na Malika- dobrze
wiesz, że to był przypadek ! Teraz przez ciebie będę musiała się tłumaczyć !
-Nie denerwuj się księżniczko, Jakoś przeżyjesz, a poza tym chyba nie boisz się
swojego kuzynka. A zresztą to nie mój problem.- ostatni raz na mnie spojrzał, dłuższą chwilę zatrzymał wzrok na moich oczach
i wyszedł z pokoju.
Jak ja go nie lubię ! Dlaczego muszę mieszkać akurat z nim?!
Szybko posprzątałam wszystko, poprawiałam sukienkę, wyszłam z pokoju, aby
odnaleźć Hazze i wytłumaczyć mu tę głupią sytuację.
Siedział na dole i bawił się z Lil.
-Mogę? – zapytałam siadając obok na kanapie.
-Eee… jasne Dyl- uśmiechnął się.
-Posłuchaj, chciałam ci wytłumaczyć, to co usłyszałeś, wchodząc do mojego
pokoju…
-Nie ma sprawy Mała. Jesteś praktycznie
dorosła i nie musisz mi się z niczego tłumaczyć- przerwał mi.
-To nie tak !
-Dylan, ja naprawdę rozumiem. Zayn jest przystojny…-
Aaaaa! Co on mówił?!
-Nie ! Harry, nawet tak nie mów ! – przerwałam mu
-Ale ze mną naprawdę możesz być szczera. Rozumiem więcej niż myślisz. Zresztą
wybrałaś dobry moment.
-Co, o czym ty mówisz?!
-No wiesz, Zayn zerwał z dziewczyną, jest teraz wolny,
-Haroldzie Styles ! O czym ty w ogóle mówisz?! On przystojny?! Ze swoim metr
siedemdziesiąt wzrostu?! I że niby ja coś do niego? Ja bym go nawet kijem nie
tknęła ! Jest zarozumiałym dupkiem, który widzi tylko czubek własnego nosa !
-Dylan ja….- zaczął, ale ktoś, a raczej w moim mniemaniu „coś” weszło do pokoju
i mu przeszkodziło.
-No no no, panna-jestem-idealna zna
takie brzydkie słowa ? A do tego kogoś obraża?- odezwał się Malik.
-O proszę, pan-jestem-najbardziej-idealny-i-nie-obchodzi-mnie-zdanie-innych
podsłuchuje czyjeś rozmowy? Aż tak nisko upadłeś?
-Nie moja winna, że twój słodki głos słychać w całym domu.
-I akurat musiałeś tu przyjść i mi o tym powiedzieć?
-Nie, akurat przebywanie w twoim towarzystwie nie sprawia mi zbytniej przyjemności, nie wiem, czy wiesz, ale to jest MÓJ dom i nie mam zamiaru pozwalić, aby
ktoś mnie w nim obrażał.
Delikatnie spojrzałam za siebie i zauważyłam, że Harry gdzieś poszedł.
-No co? Nie ma kuzyna, to nie jesteś już taka odważna?
-Nie potrzebuje nikogo, żeby być odważną ! Zresztą nie wypowiadaj się na temat ludzi,
których nie znasz !
-Ja? A przepraszam, kto przed chwilą mnie obrażał i oceniał?! Nie znasz mnie !
Nie wiesz kim jestem, ani jaki jestem !
-Tak? To szkoda, że nie miałam nawet szansy zobaczyć, jaki jesteś naprawdę !
Chociaż- tu na chwile się zawiesiłam i spojrzałam mu w oczy. Przez chwilę
mierzyliśmy się spojrzeniem- nie żałuję.
-Niektórzy ludzie nie są tego warci. - Ostatni raz rzucił przelotne spojrzenie na
moje oczy i wyszedł z pokoju .
***
Obudziłam się o 5 rano, przez tego „dupka” i kłótnie nie mogłam spać prawie
całą noc.
Co chwila przewracałam się z boku na bok, w nadziei, że to w czymś pomoże, ale
nic.
Wiedząc, że i tak już nie zasnę poszłam do garderoby, wzięłam dres, wygodne buty
i poszłam pobiegać do parku.
Miałam szczęście, że jest lato i Słonce wcześnie wschodzi, przez co nie było już ciemno.
Biegłam główną aleją, kiedy nagle zagapiłam się i wbiegłam na jakąś osobę. Ona jakoś
ustała na nogach, a ja oczywiście upadłam na swój nieszczęsny tyłek.
-O boż ! Nic ci nie jest? Przepraszam cię ! To było niechcący ! Przepraszam !
Zagapiłam się, znaczy zamyśliłam, już sama
nie wiem co mówię ! Boże ! Ty żyjesz? Proszę odezwij się !- dziewczyna
krzyczała i skakała dookoła mnie.
-Spokojnie, nic mi nie jest- uspokoiłam ją.
-Całe szczęście, już chciałam dzwonić po karetkę ! Ale jesteś pewna, że nic ci
nie jest?
-Nie, nie. Spokojnie.
-Tak w ogóle to mam na imię Hope, a ty?
-Jestem Dylan, Dylan Sparks. Miło poznać- uśmiechnęłam się przyjaźnie. Może i
ta dziewczyna wydawała się trochę dziwna i roztrzepana, ale wyglądała na
naprawdę sympatyczną .
Z lekką pomocą wstałam z ziemi i dopiero wtedy jej się przyjrzałam. Miała
raczej krótkie, jasno blond włosy, szare oczy, bardzo miły i szeroki uśmiech.
Była trochę niższa ode mnie i raczej szczupła, widać było, że sporo ćwiczy.
-Mnie również. Może przebiegniemy się razem?
-Bardzo chętnie.
-Tylko jeszcze zawołam swojego psa, bo znowu gdzieś mi zginie. Ostatnio
szukałam go chyba 3 godziny, a on po prostu stwierdził, że ma już dość i wrócił
do domu. Puszek ! PUSZEK chodź tu !- zaczęła go wołać.- i jak coś, to nie
musisz się go bać, może nie wygląda, ale jest naprawdę łagodny.
Zaśmiałam się w duchu, jednak po chwili przeżyłam mały szok. Sądzę, że każdy słysząc
imię „Puszek” maiałby przed oczami małego, słodkiego, białego pieska, ale tym razem
było inaczej. Zza krzaków po prawej stronie wyskoczył wielki i owczarek
niemiecki.
-Ładny ten twój Puszek- powiedziałam z rezerwą.
-Hahaha ! Dużo osób tak reaguje, gdy go widzi- zaczęła się śmieć.
***
Spędziłyśmy ze sobą kilka godzin, biegając ,chodząc, albo siedząc sobie w
parku na trawie.
Hope była naprawdę fajną i inteligentną dziewczyną. Dowiedziałam się, że przeprowadziła
się tu niedawno z Phoenix. Ma 20 lat, a jej praca połączona ze studiami ma
bardzo wiele wspólnego ze sportem, ale nie wiem dokładnie, czym się zajmuje.
Mam wrażenie, że to początek nowej przyjaźni.
***
Tararara ! Huge comeback !
Jest już późno i nie mam za bardzo siły nic tu pisać, wiec powiem tylko, że mam nadzieję, że Wam się spodoba, że czekam na Wasze komentarze i dedykuje to koleżance, której imienia nie wymienię, ale przezwisko ma "Ola", za to, że kopnęła mnie w tyłek i zmotywowała do pisania :)
Dobranoc !
A i sorra, że taki krótki... ;/