niedziela, 14 grudnia 2014

Przepraszam ! ! !

Guys !
Naprawdę baaardzo baaardzo przepraszam.
Obiecałam, że jeżeli będzie więcej komentarzy, to rozdział pojawi się szybciej. Niestety przez większość czasu, od wstawienia ostatniego postu byłam chora.
Teraz zbliża się koniec roku i mam niesamowicie wiele roboty w szkole :((
Naprawdę postaram się jeszcze przed świętami coś napisać, jednak tym razem nie obiecuje.
Ponadto jeżeli ktoś nie widział, to uzupełniłam trochę zbiór bohaterów, więc zapraszam do odpowiedniej zakładki.
To chyba tyle. Miłego tygodnia i wszystkiego ! ;)))

czwartek, 30 października 2014

My story 14


Następne dni mijały w niezbyt przyjemnej atmosferze. Co prawda nikt tego nie mówił, ale czułam się wszystkiemu winna.
Czas mijał naprawdę bardzo szybko, jest już druga połowa lipca, czyli mieszkam u chłopaków już cztery tygodnie.
Szczerze mówiąc trochę się już wydarzyło.
Na początku lipca poznałam Elenore, szczupłą brunetkę z długimi, kręconymi włosami, która jest dziewczyną Louisa. Kiedyś przyszła do nas ze swoją przyjaciółka, która okazała się Danielle, o której tyle słyszałam od Liam. Może dziewczyna nie była taka radosna na każdym kroku i głośna, jak El, ale też była niezwykle sympatyczna. Podobno poznały się kiedyś na sesji, bo Eleanore jest modelką, a Dan tancerką.
Zapoznałam też Hope z chłopakami, mam wrażenie, że między nią, a moim kuzynem zaczyna coś iskrzyć, w sumie byli do siebie bardzo podobni, oboje bezkrytyczni, roześmiani i zdecydowanie nie odpowiedzialni !
W połowie miesiąca Eryka pogodziła się z Jessem i się wyprowadziła do niego.
Pamiętam, jak pokłóciła się o to z Zaynem, a no właśnie Zayn. Jeśli o niego chodzi to nic się nie zmieniło. Wciąż się do mnie nie odzywał. Swoje rzeczy trzymałam u Harr’ego, albo u siebie.
Przestałam już nawet próbować z nim porozmawiać, po tygodniu zrozumiałam, że to nie ma jakiegokolwiek sensu i szybciej uspokoi się, jeżeli nie będę zwracał na niego uwagi.
***
7:30, czyli za 15 minut jestem umówiona z Hope w parku.
Szybko wyskoczyłam z łóżka, założyłam jakiś dres i wyszłam z domu.
Jak zwykle biegałyśmy ok.  godziny, w przerwach rozmawiając o wszystkim i o niczym.
O godzinie 9:13 rozstałyśmy i się i spocona, zmęczona wróciłam do domku.
Przeszłam przez bramę i kiedy chciałam otworzyć drzwi frontowe, ze smutkiem stwierdziłam, że są zamknięte.
Musiałam obejść dom dookoła.
Gdy dochodziłam do basenu zobaczyłam Erykę, chłopców i pięć nieznanych mi osoby. Dwóch chłopaków i trzy dziewczyny.
Jeden blondyn o niebieskich oczach, był świetnie zbudowany i przez jego koszulę widać było zarys mięśni. Trzymał Er za rękę, więc podejrzewałam, że to Jesse.
Drugi, no cóż, jak dla mnie był chodzącym ideałem. Był wysoki, miał średniej długości brązowe włosy idealnie ułożone, czekoladowe oczy, był również świetnie zbudowany i uśmiechał się w cudowny sposób, po chwili uświadomiłam sobie, że skądś go znam, ale nie miałam pojęcia skąd.
Patrzyłam tak niego i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, ze mam otwarte usta. Na szczęście uratowała mnie znajoma blondynka, która  podbiegła do mnie i przytuliła.
-Dylan ! Tak dawno się nie widziałyśmy, chyba już minął tydzień- no tak, chyba jeszcze nie wspomniałam, że moje kontakty z nią były naprawdę świetne, wciąż była tą na pozór zimną i zdystansowaną osobą, ale ja wiedziałam, co zrobić, żeby się otworzyła i miałam wrażenie, że naprawdę mi ufa.- poznaj proszę moich przyjaciół- wskazał na nieznaną mi piątkę- To jest Jesse- wskazała na blondyna, czyli zgadłam- ten drugi przystojniak to Douglas.
Oboje podeszli do mnie i się przywitali.
-Miło nareście cię poznać, Eryka bardzo dużo mi o tobie opowiadała- uśmiechnął się starszy z nich.
-Siema- brunet tylko uśmiechnął się przepięknie i podał mi rękę.
-Bardzo miło mi was poznać.
-A to- blondynka znowu się odezwała- są Taylor i Alice- wskazała na dwie bardzo podobne dziewczyny, znaczy były swoimi kompletnymi odmieństwami, jedna długo włosa blondynka w białej sukience, a druga miała krótkie niemalże czarne włosy i była ubrana w czarny kombinezon. Jedyne co miły wspólne, to prawie identyczne rysy twarzy, obie były wysokie i bardzo szczupłe.- A ta naburmuszona- zażartowała Er- to nasza Princessa Holy.
-CzeeeEść- jednocześnie zaśpiewały Al i Tay.
-Jestem Taylor, a to moja młodsza siostra Alice- odezwała się blondynka.
-Taylor, ile razy mam ci powtarzać, że jesteśmy bliźniaczkami? Nie możesz być starsza.
-A właśnie, że jesteś, dwie minuty maluchu, przepraszam cie za nią- zwróciła się do mnie- rozumiesz, jeszcze jest młoda i nie potrafi za bardzo się zachowywać w towarzystwie.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Po chwili spojrzałam na szatynkę i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Hej jestem Dylan.
Ona jedynie spojrzała na mnie lekko pogardliwie i odwróciła wzrok.
Hmm…. czyżby damska wersja Pana Dupka ?
Dopiero po chwili sobie coś uświadomiłam. Właśnie wróciłam do domu, po porannym joggingu, co równa się, temu że mój wygląd może pozostawiać bardzo wiele do życzenia, to samo tyczyło się mojego zapachu.
Od razu spiekłam raka i pobiegłam na górę, żeby się wykąpać i przebrać.
Chwyciłam zwykłe czarne rurki, białą koszulę i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy, założyłam jeszcze parę wisiorków, czarne balerinki i zeszłam na dół.
Wszyscy siedzieli na kanapie i rozmawiali.
Podeszłam i usiadłam Niallowi na kolanach.
-O ! Nareście jesteś skarbie- wykrzyknęła Eryka- właśnie ustalamy szczegół jutrzejszego wyjazdu.
-Jakiego wyjazdu, jeżeli mogę spytać?
-No tak, przecież ona nic nie wiem- odezwał się Harry, na którego kolanach siedziała Lil i Frizz, kot Eryki i jego, o tym chyba też nie wspomniałam. Ok. dwóch tygodni temu chłopcy nareście kupili loczkowi kota, przez co chłopak był wniebowzięty.
-Otóż jutro wyjeżdżamy do naszego domku nad morze- poinformował mnie Liam.
-Oczywiście ty jedziesz z nami- dodał Louis
-Czyli rozumiem, że nie mam nic do gadania?
-Kompletnie nic- uśmiechnął się do mnie Niall i mocniej mnie przytulił.
-Wyjeżdżamy jutro- zaczęła Alice
-Ok południa – i dokończyła Taylor.
-A teraz mamy już wolne- odezwał się Jesse, na którego kolanach siedziała Eryka.
-Wiec może mały melanż?- zaproponował chyba Douglas, nigdy nie byłam dobra z zapamiętywaniem imion.
-A wy chłopcy jak zawsze tylko o jednym- skomentowała Danielle.
-Ale to nie jest zły pomysł- odezwała się Eleanore.
-My możemy pojechać po zakupy, a chłopcy ogarną dom- zaproponowała Eryka.
-No to wszystko ustalone- wykrzyknął Louis wstając z radości, przez co El spadła z jego kolan na podłogę.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a chłopak od razu padał na kolana i zaczął ją przepraszać.
Jedynymi osobami, które się nie odezwały był Zayn i Holy, siedzieli w dwójką i tylko przysłuchiwali się innym.
Miałam wrażenie, że brunetka cały czas spogląda na chłopaka.
***
Impreza wyszła naprawdę świetnie. Cały czas tańczyliśmy i wszyscy byliśmy nieźle wstawieni, kiedy ktoś nagle rzucił hasło „butelka”
Pomysł ten został bardzo entuzjastycznie przyjęty i po chwili siedzieliśmy w kółku, kręcąc zieloną butelką od szampana.
-Zadanie ! -krzyknęła kompletnie pijana Alice, do równie pijanej Taylor.
-W takim razie cały jutrzejszy dzień, jeżeli ktoś się do ciebie odezwie masz mówić „Kocham Taylor, która jest najpiękniejsza na świecie”
Zaczęliśmy się śmiać. Al zakręciła butelką i wypadł na Harr’ego.
-Też zadanie.
-Ok. masz…… zatańczyć tango z Frizz.
Jestem pewna, że na trzeźwo nigdy by tego nie zrobił, ale już po chwiali razem z kotem „szaleli na parkiecie” ku naszej uciesze.
Potem jeszcze Jesse wyszedł na dwór, krzycząc, że Douglas jest najgorętszym chłopakiem, jakiego zna, Niall biegał z bokserka Louis na głowie po domu, a Eryka paradowała Zayna, który siedział ubrany w sukienkę Taylor.
Nagle butelka wypadła na mnie.
-Zadanie.
-W takim razie- Er zawahała się na chwilę- masz cały dwutygodniowy wyjazd spędzić z Zaynem.
***
I o to jest nowy rozdział.

Bardzo przepraszam, że tylko to trwało, ale naprawdę mam pełno roboty w szkole i nie mam na nic czasu.
Życzę Wam też świetnego Halloween !
Proszę też o komentarze i obiecuję, że jeżeli będzie ich więcej niż ostatnio to rozdział pojawi się szybciej !
Udanej zabawy, miłej szkoły, wszystkiego ;)

poniedziałek, 8 września 2014

My story 13



-Dyl, gdzieś ty się podziewała? Harry już prawię się martwił- od razu po wejściu natknęłam się na Liama .
-Och, byłam w parku z Hope, a późnej weszłam do niej na chwilkę, bo chciała mnie zapoznać ze swoim bratem.
-Hope Johansson?
-Tak, znasz ją?
-Nie, ale kojarzę jej brata z opowieści, Dave, tak?
-Tak, ale myślałam, że oni dopiero co..
-Oszem wiem, dopiero co się wprowadzili, jakiś miesiąc temu, ale Harry już chyba miał z nim jakąś spine, nie wiem dokładnie.
-Naprawdę? Wygląda na raczej sympatycznego.
-Jeżeli chcesz sama możesz spytać Hazzę o co chodzi, a teraz wybacz, ale jestem umówiony.
-Czyżby słynna Danielle?- spojrzałam na niego z podniesioną brwią.
-Em…no tak- lekko zakłopotany podrapał się po głowie.
-W takim razie życzę szczęścia – mrugnęłam i po chwili byłam już na szczycie schodów kierując się do garderoby.
Wybrałam sprane jeansy i białą bokserkę. Do tego krótkie białe Converse i ruszyłam do łazienki, na standardowy poranny prysznic.
Ogarnianie siebie zajęło mi niespełna 30 min i szybko spowrotem byłam w kuchni z zamiarem przygotowania czegoś do jedzenia.
-Dylan ! Siemanko ! – blondynek podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. Wczoraj bardzo się do siebie zbliżyliśmy i jesteśmy prawie przyjaciółmi- co tam gotujesz?
-Hej żarłoku. Wiesz co, dzisiaj chyba zrobię sobie, czyli zapewne też wam wszystkim, bo jak zwykle mi prawie wszystko zjecie, jajecznicę z pomidorami, co ty na to?
-Dyluś, mój kochany Daktylu jesteś najlepsza !- Uradowany pobiegł na górę, powiedzieć chłopakom, żeby powiedzieć im, że zaraz będzie śniadanie.
Ja czym prędzej zabrałam się za robotę i po ok. 20 min stała przede mną ogromna patelnia z pysznym jedzeniem.
Chłopcy przyszli akurat, jak skończyłam rozkładać naczynia.
-Siadajcie, zaraz wam nałożę- uśmiechnęłam się i ruszyłam po jedzonko.
Trójka wykonała moje „polecenie” , tylko mulat podszedł do lodówki i wyjął z niej mleko i musli z szafki.
-Dla ciebie też zrobiłam- mruknęłam przez ramię.
-Wole nie jeść, czegoś zrobionego…- spojrzał na mnie protekcjonalnym wzrokiem.
-Świetnie ! – Teraz to mnie zdenerwował ! Podniosłam patelnie i chciałam podejść do stołu, ale ….. jak to już u mnie bywa potknęłam się i gdyby nie Malik upadła bym na podłogę, jednak nie takie szczęście, bo patelnia, gorąca patelnia upadła na jego bosą stopę, przez co puścił mnie, czyli jednak spotkałam się z tą podłogą, a z jego ust wydobyło się tylko jedno, głośne „KURWA!”
-O mój boż ! Zayn przepraszam ! Ja tak bardzo nie chciałam ! Przepraszam !
-Stary ! Nic ci nie jest?!
-Zayn żyjesz?!
-Musisz to włożyć pod zimną wodę !
Chłopcy szybko do nas pobiegli.
-Stary, jedziesz do szpitala !
-Zamknij się Styles, żadnego szpitala !
Z moich ust cały czas wychodziło tylko „przepraszam” , nie wiedziałam co miałam zrobić. Było mi tak głupio ! Naprawdę go nie lubiłam, ale nigdy nikomu nie chciałam zrobić krzywdy !
-Dylan podaj mi lud z zamrażarki- z transu wyjął mnie dopiero Harry.
Szybko podeszłam do wskazanego miejsca i wyjęłam zimny woreczek.
Chciałam jak najszybciej podejść i położyć go na stopie mulata, ale o boż ! gdy się zbliżałam wypadł mi i uderzył go akurat w bolące miejsce.
-Zayn ! Ja tak strasznie przepraszam- teraz zaczęłam normalnie płakać. – Tak bardzo nie chciałam ! Proszę wybacz mi !Poczekaj, zaraz przyniosę bandaż i wszystko ci zrobię ! Tak strasznie cię przepraszam !
-Tak- odezwał się do mnie Louis- tp dobry pomysł. Dylan idź po podsobne rzeczy.
-Ja wciąż uważam, ze powinien pojechać z tym do szpitala- wtrącił się Harry.
-NIE ! Krzyknął sam zainteresowany, żadnych szpitali, lekarzy i innych, a tym bardziej nie dam się dotknąć tej…. tej sorry Harry, że to powiem, ale nie dam się nigdy dotknąć tej idiotce od siedmiu boleści !
Harry lekko się zapowietrzył, bo w końcu chłopak mnie obraził, ale ja to rozumiałam i szczerze sądziłam, ze zasługuję nawet na gorsze słowa.
-Zayn, ja naprawdę tak strasznie cię przepraszam, naprawdę zrobię wszystko dobrze i nie będzie ani śladu.
-Nie. Ty masz się już do mnie nie zbliżać. Masz zabrać wszystkie swoje rzeczy z mojej garderoby, nie obchodzi mnie, co z nimi zrobisz. Masz na to godzinę. Masz tez się do mnie nie odzywać i nie pokazywać się na oczy. Najlepiej wybyło, gdybyś stąd wyjechała, ale nie ode mnie to zależy. Jesteś bezmózgą idiotką
***
Ogólnie to sorra, że taki krótki i tak późno, ale nie miałam zbytnio czasu.
Buziaki z nowej szkoły i nie wiem, kiedy będzie następny, bo zapewne będę miała odciętego kompa, 7 godzin angielskiego w tygodniu i matura międzynarodowa pozdrawiają ;)
Mam jeszcze tylko jedno pytanko. Chcielibyście coś z perspektywy Zayna? (Pamiętajcie, ze wtedy już nie będzie takiej tajemnicy, co on myśli ;P )
Komentujcie i miłej szkoły jutro Wam życzę -,-

wtorek, 5 sierpnia 2014

My story 12



Resztę dnia spędziłam z Niallem w ogrodzie. Bardzo dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i oglądaliśmy film o fokach…  Blondynek jest naprawdę świetnym chłopakiem, czuję się tak, jakby był moim drugim bratem.
Opowiadał mi o swoim dzieciństwie, o starszym bracie, o Irlandii.
Co chwila wybuchaliśmy śmiechem, gdy na przykład Louis wybiegał na dwór w samych bokserkach i pytał, czy nie widzieliśmy jego spodni  w zielone gwiazdki, albo  kiedy Harry uciekał przed Liamem, krzycząc, że Daddy chce mu przefarbować i obciąć włosy. Po chwili z domu wybiegł znowu Lou oznajmiając, iż chce uratować „swojego Harrusia” i rzucał w Payne’a swoimi ukochanymi „Marchewusiami”.
Jak myśleliśmy, że już nic dziwniejszego nie może się stać, nagle z domu wybiegł Zayn , a za nim Eryka, krzycząc.
-Chodź tutaj ty samolubny, narcystyczny dupku !
-Nie ! Nie oddam ci go !- dopiero wtedy zauważyłam, że mulat w zdrowej ręce trzyma telefon.
-ZAYNIE JAVVAD MALIKU !  W tej chwili radzę ci oddać mi mój telefon, albo sprawdzę, czy twój szkicownik lubi pływać  !
Chłopak nagle się zatrzymał.
-Nie odważysz się !
-Chcesz się przekonać?- dziewczyna przestała za nim biec i podeszła do basenu.
-Eryko, Rosalii Malik- zaczął spokojnie- nie odważysz się tego zrobić.- powiedział z udawanym spokojem.
-Znasz mnie na tyle długo, że powinieneś wiedzieć, iż nie ma rzeczy, której bym nie zrobiła, zresztą już chyba parę razy się o tym przekonałeś.
Znowu niespodziewanie niewiadomo skąd wybiegł Harry, doskoczył do blondynki, wyrwał jej z rąk szkicownik „Dupka”, wziął dziewczynę na ręce i razem z nią wskoczył do wody, w tym samym czasie, do Zayna podbiegli Liam z Louisem, założyli mu przez głowę różowe koło ratunkowe, które wyglądało jak kaczka i jego również wrzucili do wody, chyba chcieli iść po mnie, ale niestety blondynek też wpadł na ten pomysł i po chwili wszyscy pływaliśmy w basenie. Nie przeszkadzały nam ubrania, tylko mulat pomstował na chłopakach za to koło, co dziwne go nie zdjął. On chyba naprawdę nie potrafi pływać…
Po ok. godzinie wszyscy wyszliśmy i udaliśmy się do domu, żeby się wysuszyć.
Szybko pobiegłam do garderoby, wzięłam zwykły biały top, czarne proste rurki, bieliznę i już chciałam wyjść z pomieszczenia, kiedy wszedł do niego Malik.  Zaczęliśmy się mierzyć spojrzeniami i gdy chciałam wyjść musiałam się potknąć, o jego buty i przewrócić na niego.
Na sama już nie wiem, czy szczęście, czy nieszczęście poczułam jego aghr, silne ramiona oplatające moją talię. I znowu ten zapach, nawet po kąpieli w basenie czułam zapach tytoniu i jego perfum.
Przez chwili…. jakby… spojrzałam na jego twarz, w oczy. Przez tą jedną, jedyną chwilę wydawało mi się, że nie widzę tej niechęć, która gościła w nich za każdym razem, kiedy ze mną obcował.
Po chwili jednak oboje się ocknęliśmy.
-Czy ty naprawdę nie możesz nauczyć się chodzić?
-Przepraszam ! Nie moja wina, że nie jesteś w stanie normalnie odłożyć swoich butów, tylko leżą na środku !
-Buty, dziwne, że potknęłaś się akurat wtedy, kiedy ja tu wszedłem….
-Czy ty sugerujesz, że ja….?- zaczęłam rozumieć o co mu chodzi- nie masz nawet co śnić !- powiedziałam trochę za głośno i czym prędzej poszłam do łazienki się wykąpać.
***
Budzik zadzwonił o 6:30. Idealnie, miałam akurat 30 min, żeby się ogarnąć i lecieć do parku, gdzie umówiłam się z Hope.
-Hej Dylan !- usłyszałam jej głos, gdy już dobiegałam do umówionego miejsca.
-Dzień dobry Hope, cześć Puszek.
Na początku biegałyśmy razem w ciszy. Dopiero po upływie jakiegoś czasu zatrzymałyśmy się i zaczęłyśmy rozmowę.
Sama nie wiem dlaczego, ale opowiedziałam jej o moich kłótniach z Zaynem.
-Ja już naprawdę nie mam do niego siły !
-Oj nie przejmuj się mała. Na pewno nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Jestem pewna, że się dogadacie.
-Chyba mi już na tym nie zależy.
-Będzie dobrze ! A może chcesz wpaść do mnie ? Mam pyszny zdrowy koktajl ! I poznasz mojego brata ! 
-Bardzo chętnie, ale sądzę, że zasadniej by był gdybym najpierw poszła się umyć do siebie.
-Nie jest tak źle, Dave zapewne będzie wyglądał gorzej.
-Ale serio chyba bym wolała…
-Oj daj spokój, idziesz do mnie po prostu na śniadanie. Zaraz wrócisz do domu i zrobisz się na bóstwo.
-No ok.
Dom Hope znajdował się ok. 20 min biegu od parku.
Był to nowoczesny budynek ze średniej wielkości ogrodem i basenem z tyłu.
Weszłyśmy do sporej kuchni, blondynka podeszła do lodówki, wyjęła dzbanek z jakimś kolorowym napojem sięgnęła po dwie szklanki i oparła się o wyspę.
-Śmiało czuj się, jak u siebie. Zero krępacji, koktajlu?- zapytała wskazując na naczynia, które przed chwilą wyjęła.
-Tak, bardzo chętnie.
W czasie kiedy dziewczyna nalewała nam picia do pokoju wszedł chłopak.
Miał troszkę dłuższe brązowe włosy, ciemne oczy i niezbyt zadowolony wyraz twarzy. Ubrany był w luźną czarną koszulkę i szare dresy z niskim krokiem.
­­­-O ! Dave ! Poznaj Dylan !- blondi błyskawicznie się przy nim znalazła.
-Low, Ho, nie krzycz tak-  jego głos był taki…. Lekko zachrypnięty i na swój sposób seksowny- głowa mi pęka.
Wyjął wodę z szafki, napił się i dopiero wtedy mnie zobaczył.
-My się chyba nie znamy- spojrzał na mnie badawczym wzrokiem – Dave Johansson, brat… tego- wskazał na Hope.
-Bardzo mi miło, Dylan Sparks, koleżanka z parku.
-A więc też biegasz? Ja wolę… inne sporty.
-Ja też raczej preferuję coś innego, ale zaczęłam biegać, jak nie mogłam spać rano i tak mi już zostało.
-Wybaczcie mi piękne panie, znaczy pani i ty młoda, ale idę się jeszcze położyć- mrugnął do mnie i zniknął za drzwiami.
-Zwykle jest bardziej rozmowny, ale wczoraj chyba troszkę przesadził na imprezie i teraz są tego skutki….
-Hahaha, nic nie szkodzi. Sympatyczny, a ty nie mówiłaś przypadkiem, że to on jest młodszy?
-Jest. O rok
-Aha..przepraszam, myślałam przed to młoda.
-Hahah, no tak. On zawsze prawie mnie tak nazywa.
-Mój kuzyn to samo
Porozmawiałyśmy jeszcze ok. godzinki i musiałam się zbierać, ale umówiłyśmy się, że w ciągu następnych paru dni musimy się spotkać, gdzieś poza parkiem.

Trululu, oto i rozdział. Powinno być trochę mniej błędów, niż zwykle, bo ktoś (Znowu Ona-,-) mi trochę pomógł.
Ponad to moglibyście komentować ciut (dosłownie minimalnie, troche, no po prostu więcej) częściej i w większych ilościach, a zwłaszcza, jak o coś pytam......
Co więcej.. (?) jeżeli chodzi o następny rozdział, to nie wiem, co z nim, bo w piątek, chyba piątek....(?) wyjeżdżam (no nie, znowu -,-) i nie wiem, czy nie poniesie mnie trochę melanż, i czy będzie mi się chciało pisać na telefonie, bo nie mam zamiaru bić się z bratem o laptopa ..
To chyba tyle. Udanych wakacji i te takie ;)

piątek, 1 sierpnia 2014

LBA #2

Pytania do mnie:
1. Jak masz na imię?
2.Bez czego nie ruszasz się z domu?
3. Jak spędzasz swój wolny czas?
4 Podróżowanie po jakim kraju jest Twoim marzeniem?
5. Czy bardzo liczysz się z opiniami innych ludzi?
6. Co jest motorem napędowym w Twoim życiu?
7. Pisanie traktujesz wyłącznie, jako pasję, czy chciałabyś się zajmować tym w przyszłości?
8. Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
9. Kto, lub co jest Twoją największą inspiracją?
10. Co zainspirowało Cię do rozpoczęcia tej historii?
11. Czy jesteś zadowolona z efektów swojej pracy?

Moje odpowiedzi:
1. Saga
2. Bez wątroby, jestem związana z nią emocjonalnie i fizycznie
3. Nie mam czasu wolnego, spanie zajmuje większość mojego dnia, nocy, poranków, wieczorów.
4. Sagalandii, jestem pewna, że ten kraj kiedyś powstanie ! <3
5. Zależy kogo, staram się nie. To nie innym mnie oceniać
6. V12 6,5 l 48v 670 KM
7. Nie wiem, co będę robiła jutro. Przyszłość mnie nie interesuje
8. Jakoś w pierwszej chyba klasie nauczycielka uczyła mnie alfabetu, a potem kazał po kolei pisać wszystkie literki oddzielone szlaczkami
9. Zdecydowanie mój przyjaciel Jack z Tennessee  <Dla bystrych>
10. Czy pytania 9 i 10 nie łączą się?
11. Nie myślę nad tym. Ludzie mówią, że jestem bezkrytyczna


Moje pytania:
1. Czy uważasz, że moje odpowidzi były niemiłe?
2. Chciałabyś mieć mrówkę albinosa?
3. Lubisz pisać swojego bloga?
4. Czy pisanie twojego bloga sprawia Ci przyjemność?
5. Czy Twój bloga sprawia (tak, tak wiem, personifikacja) , że jesteś szczęśliwa?
6. Masz swoje zdanie na temat blogów opisujących sytuację społeczną w Zjednoczonych Emiratach Arabskich?
7. Wiesz co to jest "Alabaster" ?
8. Wiesz gdzie leży Somalia?
9. Myślałaś kiedyś o tym, żeby mieć hodowlę patyczaków?
10.Lubisz cebulę?
11. Znasz kogoś o nazwisku Sobczak ?

Nominuję:
1 http://hatred-and-mabye-love.blogspot.com/2014/07/spam.html
2. http://one-moment-you-are-happy-or-not.blogspot.com/
3.http://one-look-at-me.blogspot.com/2014/07/rozdzia-8.html
4. http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/
5.http://dont-let-me-go-fanfiction-jb.blogspot.com/2014/07/hey-hi-hello.html

























Zapytanie. WAŻNE ! ! !

Jak już mogliście zauważyć wróciłam !
<Tak ! Saga wróciła ! znowu możemy czytać jej wypociny !>
No właśnie, skoro już przy tym jesteśmy, to chciałabym się o coś zapytać.
Mianowicie, czy chcecie, aby w opowiadaniu pojawiło się więcej bohaterów?
w ok 2-3 następnych rozdziałach, planuje, żeby poza tym, które już są (Dylan,Eryka,Hope,Harry,Liam,Louis,Nialla i Zayna) pojawiły się trzy nowe, które będą odgrywały raczej większe role, przynajmniej przez jakiś czas.
Ewentualnie, żeby pokazać Wam, że ten blog nie jest tylko dla mnie (chociaż w większości, bo jestem egoistką) możemy zrobić coś w stylu konkursu i zwycięzca np. wymyśli jakąś postać i ja ją tu wplotę, co Wy na to?
NAPRAWDĘ I SERIO BARDZO WAS PROSZĘ O KOMENTARZE Z OPINIAMI, A ZWŁASZCZA POD TYM POSTEM !
Całuski SaGa ! <3

wtorek, 29 lipca 2014

My story 11


-Powiesz mi proszę, co to miało znaczyć?!- zdenerwowana spojrzałam na Malika- dobrze wiesz, że to był przypadek ! Teraz przez ciebie będę musiała się tłumaczyć !
-Nie denerwuj się księżniczko, Jakoś przeżyjesz, a poza tym chyba nie boisz się swojego kuzynka. A zresztą to nie mój problem.- ostatni raz na mnie spojrzał,  dłuższą chwilę zatrzymał wzrok na moich oczach i wyszedł z pokoju.
Jak ja go nie lubię ! Dlaczego muszę mieszkać akurat z nim?!
Szybko posprzątałam wszystko, poprawiałam sukienkę, wyszłam z pokoju, aby odnaleźć Hazze i wytłumaczyć mu tę głupią sytuację.
Siedział na dole i bawił się z Lil.
-Mogę? – zapytałam siadając obok na kanapie.
-Eee… jasne Dyl- uśmiechnął się.
-Posłuchaj, chciałam ci wytłumaczyć, to co usłyszałeś, wchodząc do mojego pokoju…
-Nie ma sprawy  Mała. Jesteś praktycznie dorosła i nie musisz mi się z niczego tłumaczyć-  przerwał mi.
-To  nie tak !
-Dylan, ja naprawdę rozumiem. Zayn  jest przystojny…- Aaaaa! Co on mówił?!
-Nie ! Harry, nawet tak nie mów ! – przerwałam mu
-Ale ze mną naprawdę możesz być szczera. Rozumiem więcej niż myślisz. Zresztą wybrałaś dobry moment.
-Co, o czym ty mówisz?!
-No wiesz, Zayn zerwał z dziewczyną, jest teraz wolny,
-Haroldzie Styles ! O czym ty w ogóle mówisz?! On przystojny?! Ze swoim metr siedemdziesiąt wzrostu?! I że niby ja coś do niego? Ja bym go nawet kijem nie tknęła ! Jest zarozumiałym dupkiem, który widzi tylko czubek własnego nosa !
-Dylan ja….- zaczął, ale ktoś, a raczej w moim mniemaniu „coś” weszło do pokoju i mu przeszkodziło.
-No no no,  panna-jestem-idealna zna takie brzydkie słowa ? A do tego kogoś obraża?- odezwał się Malik.
-O proszę, pan-jestem-najbardziej-idealny-i-nie-obchodzi-mnie-zdanie-innych podsłuchuje czyjeś rozmowy? Aż tak nisko upadłeś?
-Nie moja winna, że twój słodki głos słychać w całym domu.
-I akurat musiałeś tu przyjść i mi o tym powiedzieć?
-Nie, akurat przebywanie w twoim towarzystwie nie sprawia mi zbytniej przyjemności,  nie wiem, czy wiesz, ale to jest MÓJ dom i nie mam zamiaru pozwalić, aby ktoś mnie w nim obrażał.
Delikatnie spojrzałam za siebie i zauważyłam, że Harry gdzieś poszedł.
-No co? Nie ma kuzyna, to nie jesteś już taka odważna?
-Nie potrzebuje nikogo, żeby być odważną ! Zresztą nie wypowiadaj się na temat ludzi, których nie znasz !
-Ja? A przepraszam, kto przed chwilą mnie obrażał i oceniał?! Nie znasz mnie ! Nie wiesz kim jestem, ani jaki jestem !
-Tak? To szkoda, że nie miałam nawet szansy zobaczyć, jaki jesteś naprawdę ! Chociaż- tu na chwile się zawiesiłam i spojrzałam mu w oczy. Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniem- nie żałuję.
-Niektórzy ludzie nie są tego warci. -  Ostatni raz rzucił przelotne spojrzenie na moje oczy i wyszedł z pokoju .
***
Obudziłam się o 5 rano, przez tego „dupka” i kłótnie nie mogłam spać prawie całą noc.
Co chwila przewracałam się z boku na bok, w nadziei, że to w czymś pomoże, ale nic.
Wiedząc, że i tak już nie zasnę poszłam do garderoby, wzięłam dres, wygodne buty i poszłam pobiegać do parku.
Miałam szczęście, że jest lato i Słonce wcześnie wschodzi, przez co nie było już ciemno.
Biegłam główną aleją, kiedy nagle zagapiłam się i wbiegłam na jakąś osobę. Ona jakoś ustała na nogach, a ja oczywiście upadłam na swój nieszczęsny tyłek.
-O boż ! Nic ci nie jest? Przepraszam cię ! To było niechcący ! Przepraszam ! Zagapiłam się, znaczy zamyśliłam,  już sama nie wiem co mówię ! Boże ! Ty żyjesz? Proszę odezwij się !- dziewczyna krzyczała i skakała dookoła mnie.
-Spokojnie, nic mi nie jest- uspokoiłam ją.
-Całe szczęście, już chciałam dzwonić po karetkę ! Ale jesteś pewna, że nic ci nie jest?
-Nie, nie. Spokojnie.
-Tak w ogóle to mam na imię Hope, a ty?
-Jestem Dylan, Dylan Sparks. Miło poznać- uśmiechnęłam się przyjaźnie. Może i ta dziewczyna wydawała się trochę dziwna i roztrzepana, ale wyglądała na naprawdę sympatyczną .
Z lekką pomocą wstałam z ziemi i dopiero wtedy jej się przyjrzałam. Miała raczej krótkie, jasno blond włosy, szare oczy, bardzo miły i szeroki uśmiech. Była trochę niższa ode mnie i raczej szczupła, widać było, że sporo ćwiczy.
-Mnie również. Może przebiegniemy się razem?
-Bardzo chętnie.
-Tylko jeszcze zawołam swojego psa, bo znowu gdzieś mi zginie. Ostatnio szukałam go chyba 3 godziny, a on po prostu stwierdził, że ma już dość i wrócił do domu. Puszek ! PUSZEK chodź tu !- zaczęła go wołać.- i jak coś, to nie musisz się go bać, może nie wygląda, ale jest naprawdę łagodny.
Zaśmiałam się w duchu, jednak po chwili przeżyłam mały szok. Sądzę, że każdy słysząc imię „Puszek” maiałby przed oczami małego, słodkiego, białego pieska, ale tym razem było inaczej. Zza krzaków po prawej stronie wyskoczył wielki i owczarek niemiecki.
-Ładny ten twój Puszek- powiedziałam z rezerwą.
-Hahaha ! Dużo osób tak reaguje, gdy go widzi- zaczęła się śmieć.
***
Spędziłyśmy ze sobą kilka godzin, biegając ,chodząc, albo siedząc sobie w parku na trawie.
Hope była naprawdę fajną i inteligentną dziewczyną. Dowiedziałam się, że przeprowadziła się tu niedawno z Phoenix. Ma 20 lat, a jej praca połączona ze studiami ma bardzo wiele wspólnego ze sportem, ale nie wiem dokładnie, czym się zajmuje.
Mam wrażenie, że to początek nowej przyjaźni.

***

Tararara ! Huge comeback !
Jest już późno i nie mam za bardzo siły nic tu pisać, wiec powiem tylko, że mam nadzieję, że Wam się spodoba, że czekam na Wasze komentarze i dedykuje to koleżance, której imienia nie wymienię, ale przezwisko ma "Ola", za to, że kopnęła mnie w tyłek i zmotywowała do pisania :)
Dobranoc !
A i sorra, że taki krótki... ;/