-Dyl, gdzieś ty się podziewała? Harry już prawię się martwił- od razu po wejściu natknęłam się na Liama .
-Och, byłam w parku z Hope, a późnej weszłam do niej na chwilkę, bo chciała mnie zapoznać ze swoim bratem.
-Hope Johansson?
-Tak, znasz ją?
-Nie, ale kojarzę jej brata z opowieści, Dave, tak?
-Tak, ale myślałam, że oni dopiero co..
-Oszem wiem, dopiero co się wprowadzili, jakiś miesiąc temu, ale Harry już chyba miał z nim jakąś spine, nie wiem dokładnie.
-Naprawdę? Wygląda na raczej sympatycznego.
-Jeżeli chcesz sama możesz spytać Hazzę o co chodzi, a teraz wybacz, ale jestem umówiony.
-Czyżby słynna Danielle?- spojrzałam na niego z podniesioną brwią.
-Em…no tak- lekko zakłopotany podrapał się po głowie.
-W takim razie życzę szczęścia – mrugnęłam i po chwili byłam już na szczycie schodów kierując się do garderoby.
Wybrałam sprane jeansy i białą bokserkę. Do tego krótkie białe Converse i ruszyłam do łazienki, na standardowy poranny prysznic.
Ogarnianie siebie zajęło mi niespełna 30 min i szybko spowrotem byłam w kuchni z zamiarem przygotowania czegoś do jedzenia.
-Dylan ! Siemanko ! – blondynek podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. Wczoraj bardzo się do siebie zbliżyliśmy i jesteśmy prawie przyjaciółmi- co tam gotujesz?
-Hej żarłoku. Wiesz co, dzisiaj chyba zrobię sobie, czyli zapewne też wam wszystkim, bo jak zwykle mi prawie wszystko zjecie, jajecznicę z pomidorami, co ty na to?
-Dyluś, mój kochany Daktylu jesteś najlepsza !- Uradowany pobiegł na górę, powiedzieć chłopakom, żeby powiedzieć im, że zaraz będzie śniadanie.
Ja czym prędzej zabrałam się za robotę i po ok. 20 min stała przede mną ogromna patelnia z pysznym jedzeniem.
Chłopcy przyszli akurat, jak skończyłam rozkładać naczynia.
-Siadajcie, zaraz wam nałożę- uśmiechnęłam się i ruszyłam po jedzonko.
Trójka wykonała moje „polecenie” , tylko mulat podszedł do lodówki i wyjął z niej mleko i musli z szafki.
-Dla ciebie też zrobiłam- mruknęłam przez ramię.
-Wole nie jeść, czegoś zrobionego…- spojrzał na mnie protekcjonalnym wzrokiem.
-Świetnie ! – Teraz to mnie zdenerwował ! Podniosłam patelnie i chciałam podejść do stołu, ale ….. jak to już u mnie bywa potknęłam się i gdyby nie Malik upadła bym na podłogę, jednak nie takie szczęście, bo patelnia, gorąca patelnia upadła na jego bosą stopę, przez co puścił mnie, czyli jednak spotkałam się z tą podłogą, a z jego ust wydobyło się tylko jedno, głośne „KURWA!”
-O mój boż ! Zayn przepraszam ! Ja tak bardzo nie chciałam ! Przepraszam !
-Stary ! Nic ci nie jest?!
-Zayn żyjesz?!
-Musisz to włożyć pod zimną wodę !
Chłopcy szybko do nas pobiegli.
-Stary, jedziesz do szpitala !
-Zamknij się Styles, żadnego szpitala !
Z moich ust cały czas wychodziło tylko „przepraszam” , nie wiedziałam co miałam zrobić. Było mi tak głupio ! Naprawdę go nie lubiłam, ale nigdy nikomu nie chciałam zrobić krzywdy !
-Dylan podaj mi lud z zamrażarki- z transu wyjął mnie dopiero Harry.
Szybko podeszłam do wskazanego miejsca i wyjęłam zimny woreczek.
Chciałam jak najszybciej podejść i położyć go na stopie mulata, ale o boż ! gdy się zbliżałam wypadł mi i uderzył go akurat w bolące miejsce.
-Zayn ! Ja tak strasznie przepraszam- teraz zaczęłam normalnie płakać. – Tak bardzo nie chciałam ! Proszę wybacz mi !Poczekaj, zaraz przyniosę bandaż i wszystko ci zrobię ! Tak strasznie cię przepraszam !
-Tak- odezwał się do mnie Louis- tp dobry pomysł. Dylan idź po podsobne rzeczy.
-Ja wciąż uważam, ze powinien pojechać z tym do szpitala- wtrącił się Harry.
-NIE ! Krzyknął sam zainteresowany, żadnych szpitali, lekarzy i innych, a tym bardziej nie dam się dotknąć tej…. tej sorry Harry, że to powiem, ale nie dam się nigdy dotknąć tej idiotce od siedmiu boleści !
Harry lekko się zapowietrzył, bo w końcu chłopak mnie obraził, ale ja to rozumiałam i szczerze sądziłam, ze zasługuję nawet na gorsze słowa.
-Zayn, ja naprawdę tak strasznie cię przepraszam, naprawdę zrobię wszystko dobrze i nie będzie ani śladu.
-Nie. Ty masz się już do mnie nie zbliżać. Masz zabrać wszystkie swoje rzeczy z mojej garderoby, nie obchodzi mnie, co z nimi zrobisz. Masz na to godzinę. Masz tez się do mnie nie odzywać i nie pokazywać się na oczy. Najlepiej wybyło, gdybyś stąd wyjechała, ale nie ode mnie to zależy. Jesteś bezmózgą idiotką
***
Ogólnie to sorra, że taki krótki i tak późno, ale nie miałam zbytnio czasu.
Buziaki z nowej szkoły i nie wiem, kiedy będzie następny, bo zapewne będę miała odciętego kompa, 7 godzin angielskiego w tygodniu i matura międzynarodowa pozdrawiają ;)
Mam jeszcze tylko jedno pytanko. Chcielibyście coś z perspektywy Zayna? (Pamiętajcie, ze wtedy już nie będzie takiej tajemnicy, co on myśli ;P )
Komentujcie i miłej szkoły jutro Wam życzę -,-