NA POCZĄTKU CHCIAŁAM ZADEDYKOWAĆ TEN ROZDZIAŁ TRZEM DZIEWCZYNĄ, KTÓRE MIMO, ŻE MNIE NIE ZNAJĄ POMOGŁY MI W CIĘŻKIEJ CHWILI. Mam tu na myśli laskę z bloga "NoW I'm Diana 37" , którego serdeczbnie polecam,, bo fajny ;). Nikole Niewiadomską i Neomi Konieczną. Wielka dziena za komentarze ze wsparciem i wogóle <3
Spojrzałam
na zegarek, no tak, już 14. Nie chciałam na razie schodzić na dół, więc
postanowiłam iść do siebie i poczytać jakąś książkę.
Wybrałam „Duma i uprzedzenie” J.Austin . Uwielbiam tę książkę ! To jak,
nienawiść łatwo może zmienić się w miłość, a przyjaźń w niechęć i
obrzydzenie.
Wyszłam na swój własny balkon i usiadłam na wygodnym leżaku, który był ustawiony idealnie tak, żeby padające
promienie słońca mi nie przeszkadzały. Jedyne czego mi brakowało to szklanka lemoniady..
Odłożyłam książkę na mały stolik i poszłam na dół do kuchni.
Gdy nalewałam sobie orzeźwiającego napoju usłyszałam przez przypadek rozmowę
chyba rodzeństwa Malików.
-Przestań Zaynnie. Ona nie jest tego warta ! Dobrze zrobiłeś.- mówiła
delikatnie dziewczyna.
-Ja wiem, ale no muszę przez jeden dzień, chociaż nie wiem… udawać załamanego.
W końcu to 3 lata.
-Oj Misiu, nie przejmuj się. Będzie dobrze.
Dalszej rozmowy nie słyszałam, bo poszłam do siebie na górę.
Szczerze mówiąc nie bardzo obchodziło mnie
o czym rozmawiają. To ich prywatne sprawy, tak tylko pomyślałam, ze to może ma jakiś
związek z jego rozmową przez telefon rano… (?)
Zresztą nieistotne. Nic, co związane z
tym „dupkiem” nie jest dla mnie istotne
i warte uwagi !
Po raz kolejny usiadłam na wygodnym fotelu i ze szklaneczką pysznego napoju
zabrałam się za lekturę.
***
Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
-Aaa…!- gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam Louisa- Ojejku Lou,
przepraszam, ale nie spodziewałam się, że ktoś tu przyjdzie, a poza tym w ogóle
co ty tu robisz?
-Jest już 20 i nikt nie widział cię od paru godzin, myśleliśmy, że może coś się
stało…
-Nie , przepraszam. Zasiedziałam się trochę. Nie miałam pojęcia, że już jest tak późno.- powiedziałam z
przepraszającym uśmiechem.
-Nic się przecież nie stało, ale skoro i tak ci już przerwałem, to może
zejdziesz do nas na kolacje? Harry zrobił.
-Mmm…. Nie jestem pewna, czy jedzenie czegoś, co zrobił mój najukochańszy kuzyn
jest odpowiednim pomysłem…
-Wątpisz w mojego Hazzę?! Hańba ci !
-Hahahaha!- nagle dostałam ataku niekontrowanego śmiechu.
-A tak na poważnie, to on serio potrafi nieźle gotować. Jakby się tak zastanowić- tutaj zrobił minę myśliciela
i udawał, że myśli- w sumie to chyba jedyna rzecz jaką potrafi robić dobrze.
-Oj Louis. No ale dobrze już idę.
Razem zeszliśmy na dół, gdzie przy stoli siedzieli wszyscy moi teraźniejsi
domownicy i jedli spaghetti.
-Smacznego wszystkim.- powiedziałam po czym usiadłam na wolnym miejscem między
Liamem i agrh Zaynem.
Harry podał mi talerz pełen makaronu oblanego sosem i posypanego oregano.
-No no, powiem i kuzynku, że to wygląda nawet zjadliwie .
-Bardzo śmieszne Dyl naprawdę.
Jeżeli by się tak przyjrzeć tej całej zwariowanej piątce, tak wliczę w to „Dupka”
,to przy nich naprawdę nie da się nudzić ! Wszyscy śmieli się i głośno
rozmawiali, nawet Zayn uśmiechnął się, kiedy Harry i Louis chcieli odegrać scenę
z „Zakochany Kundel” na szczęście przeszkodziła im Eryka przypominając Lou, że
on przecież ma dziewczynę.
Pod koniec kolacji niestety Louis postanowił się odegrać na Eryce za zepsucie
romantycznej chwili z Loczkiem i rzucił w nią pomidorowym sosem.
Tak rozpętała się wojna na jedzenie.
Dobrze, że Niall szybko zareagował i zaczął na wszystkich krzyczeć.
-Co wy robicie?! Znowu marnujecie jedzenie wy… wy wstrętni marnujący jedzenie
ludzie !- no tak, blondynek jest naprawdę cudowny i kochany, jednak nie grzeszy
zbyt możliwościami do wypowiadania się.
Kiedy wszystko się uspokoiło, wszyscy powycierali sos ze swoich twarzy, a Liam
z Eryką wzięli się za zmywanie naczyń przeniosłam swój wzrok na mulata.
-Przyjdziesz teraz do mnie?- oczywiście chodziło tylko o to, żebym zmieniła ma
opatrunek.
-Um, tak- spojrzał na mnie trochę zamyślonym wzrokiem.- za chwile .
Wstałam i udałam się do swojego pokoju.
Wiedząc, że mam kilka minut zanim przyjdzie Malik postanowiłam ogarnąć trochę
balkon, na którym czytałam książkę.
Nim się obejrzałam do pokoju wszedł „Dupek”
-Proszę usiądź tutaj wskazałam na łóżko- ja tylko pójdę po bandaże.
-Jakby nie miała na to czasu- usłyszałam ciche mruknięcie, jednak nie przejęłam
się nim.
Szybko podeszłam do odpowiedniej szuflady i wyjęłam potrzebne rzeczy.
Rany nie były, aż takie głębokie, więc teraz wystarczyło tylko delikatnie
wszystko przeczyścić i założyć nowy opatrunek.
Po wszystkim wstał i spojrzał na moją twarz.
-Masz tu jeszcze trochę sosu- wskazał na chyba mój nos.
Chciałam zetrzeć to palcem, jednak nie wiem jakim cudem, ale jednak zachwiałam się
i upadłam na łóżko ciągnąc za sobą Zayna, którego niekontrolowanie chwyciłam za
rękę, tak, że teraz leżał na mnie na MOIM ŁÓŻKU !
Zdziwiony popatrzył na mnie z kipiącym wyrazem twarzy
-Nie bądź taka bezpośrednia mała.
Wszystko byłoby może jeszcze do przeżycia, gdyby nie Harry, który wszedł do
mojego pokoju i usłyszał akurat cały tekst Malika. Speszony szybko opuścił
pokuj, jednak wiem, że będę musiała mu wytłumaczyć tę głupią sytuacje.
***